Swój najnowszy album Ariel Pink zadedykował Bobby`emu Jamesonowi. To postać w stylu Rodrigueza, muzyk któremu w latach sześćdziesiątych wróżono wielką karierę, który przepadł na lata bez wieści, by odnaleźć się na początku tej dekady. Niestety, dwa lata temu muzyk zmarł, nie doczekawszy się swojego benefisu.
Ariel Pink na kanwie cudzego życiorysu stworzył historię będącą po części opowieścią o nim samym. Jego koncepcja muzyki bliska jest tej, której hołdował Frank Zappa. Tu może się zdarzyć dosłownie wszystko.
Ariel Pink zanurza się w odmęty psychodelii lat sześćdziesiątych, przywołuje takich wykonawców, jak The Beach Boys, Mamas And The Papas, The Doors, wspomnianego Franka Zappę, Steely Dan, Barry`ego White'a oraz Phila Spectora z jego słynną ścianą dźwięku.
Ważnym elementem tej muzycznej układanki na "Dedicated to Bobby Jameson" jest także elektronika lat osiemdziesiątych. Piosenki Pinka sprawiają wrażenie niechlujnie zrealizowanych, niedokończonych. Dźwięk brzmi, jakby został zarejestrowany na kaseciaku sprzed ponad trzydziestu lat, co jednych zirytuje, a innych zachwyci.
Grzegorz Dusza
MEXICAN SUMMER