Już styczeń przyniósł nam album, o którym należy pamiętać w podsumowaniach roku. Deerhunter na ósmej płycie postanowił poeksperymentować nieco z brzmieniem. Gitary zostały nagrane bezpośrednio podłączone do miksera, do przodu wysunięto fortepian i analogowy syntezator. Ważną rolę pełni w nagraniach klawesyn, którego dźwięki wypełniają otwierający album utwór "Death in Midsummer".
Podobnie jak Ariel Pink czy The Flaming Lips, grupa tworzy muzykę, która mogła powstać w dowolnym momencie historii rocka. Piosenki na "Why Hasn’t Everything Already Disappeared?" najczęściej grawitują jednak w kierunku lat 70. Szczególnie bliski wydaje się im David Bowie z czasów "Alladin Sun" i "Low", słychać tu także Briana Eno, The Kinks i Marca Bolana.
Formacja dowodzona przez Bradforda Coxa proponuje całkiem zgrabne utwory o lekkim brzmieniu z elementami muzyki eksperymentalnej. Ale to tylko jedna, ta najbardziej widoczna strona albumu. Bo przecież są jeszcze teksty, a te nie pozostawiają złudzeń, co do kondycji ludzkości zaślepionej nienawiścią i nieszanującej środowiska naturalnego. Trudno nie skonfrontować tych myśli z naszym krajem, ze wstrząsającą zbrodnią w Gdańsku czy bezsensownym odstrzałem dzików.
Grzegorz Dusza
4AD/Sonic