Ci, którzy za odnowicieli rocka uważają zespół Greta Van Fleet, koniecznie muszą sięgnąć po płytę ich rodaków z Rival Sons. Odświeżanie starych hardrockowych brzmień stało się modne, ale to właśnie kalifornijskiemu kwartetowi należy się palma pierwszeństwa na tym polu.
Już blisko dekadę temu na swoim debiucie udowodnili, że muzyka rockowa jest niezniszczalna, a dokonania gitarowych zespołów działających na przełomie lat 60. i 70. są ponadczasowe. Tytuł szóstego albumu grupy to zlepek słów: roots - korzenny i feral - dziki, zwierzęcy. Taki właśnie jest otwierający album utwór "Do Your Worst".
Na tle przeszywającego gitarowego riffu wokalista Jay Buchanan drze się wniebogłosy, niczym Paul Rodgers w najlepszym okresie Free. Na przebój świetnie nadaje się soczysty "Sugar on the Bone". Akustyczny wstęp do "LookAway" zdradza fascynację muzyków słynną "Trójką" Led Zeppelin. Te inspiracje Rival Sons kontynuuje w tytułowej balladzie.
W utworze "Stood By Me" bliżej im do The Rolling Stones, a w "Imperial Joy" potężny riff spotyka się z soulowym chórkiem. Zamykający album "Shooting Stars" to już klasyczny gospel połączony z ogniskową gitarą. Warto zwrócić uwagę na potężne, soczyste i selektywne brzmienie "Feral Roots", którego trzeba słuchać głośno. Bardzo głośno!
Grzegorz Dusza
Atlantic/Warner