Nasz najlepszy rockowy skrzypek na swoim trzecim solowym albumie postanowił dokonać masakry nad klasycznym repertuarem. Już sama okładka sugeruje, że nie będzie to sielanka.
Michał Jelonek w rzeźnickim stroju ze skrzypcami i siekierą w rękach porwał się na świętość i zrobił to z klasą i humorem. Zaczyna od swojego ukochanego Vivaldiego, którego "Presto" zagrał z rockowym pazurem.
"Oberek" Grażyny Bacewicz to szalona jazda bez trzymanki. "Menuet G-dur" Ignacego Jana Paderewskiego ubarwiła metalowa gitara. Słynny "Mazur" Stanisława Moniuszki może porwać do tańca, podobnie jak "Czardasz" Vitoriio Montiego, który został zagrany zdecydowanie szybciej, niż to miał w zamyśle kompozytor.
Fanfarami wita nas wykonany w iście heavymetalowy sposób "Wilhelm Tell/Lekka kawaleria" Gioacchino Rossiniego. Intryguje interpretacja "Mazurków" Fryderyka Chopina z mocną rockową gitarą i folkowym sznytem. Uspokojenie podgrzanej do czerwoności atmosfery przynosi "Largo" Antonio Vivaldiego.
Na sam koniec Michał Jelonek zostawił największą niespodziankę w postaci "Arii Skołuby" ze "Strasznego Dworu" Stanisława Moniuszki. Doskonała aktorska interpretacja Piotra Fronczewskiego przywołuje Pana Piotrusia z Kabaretu Olgi Lipińskiej, Pana Kleksa i Franka Kimono razem wziętych.
Grzegorz Dusza
Mystic