Dwadzieścia lat po "Męskiej muzyce", siedem po "Matka Syn Bóg", Waglewski Fisz Emade zamykają swoją trylogię albumem "Duchy ludzi i zwierząt". Porównując nagrania zawarte na poszczególnych płytach, widać, jaką ewolucję przeszło rodzinne trio. Od zgrzytliwych bluesowo-rockowo-hiphopowych początków po muzykę bardziej ugładzoną, dopracowaną, jak sami określają – ładniejszą.
Na najnowszym albumie ojciec Wojciech Waglewski i synowie osiągnęli pełne zespolenie. Bogatsi o bagaż życiowych doświadczeń stali się bardziej refleksyjni, spokojniejsi, po prostu dojrzalsi. Dominują tu stonowane utwory z wiodącą gitarą, bądź fortepianem, czasem z dodatkiem smyczków czy organów.
Muzyczną podwalinę utworów stanowi blues, potraktowany na folkowy czy lekko jazzujący sposób. Niewiele tu rockowych czy hiphopowych akcentów. Trzeba zmożonej uwagi, by dociec, którą z piosenek napisał Wojciech Waglewski, a którą Fisz.
Ważny jest tu przekaz tekstów, czy to w przewrotnie ekologicznej "Ziemi", mówiącym o wewnętrznych podziałach - "Na księżyc"; podejmującym temat przemijania - "Król"; czy wreszcie miłosnym "Pościgu". Utwory są długie, płyną sobie niespiesznie. Najlepiej rozkoszować się nimi późnym wieczorem.
Grzegorz Dusza
Art2 Music/Mystic