Wydany w 2014 roku debiutancki album Royal Blood był prawdziwą petardą, która przywróciła wiarę w potęgę garażowego rocka. Tym większe było zaskoczenie, że zespół tworzy zaledwie dwóch muzyków: basista i wokalista Mike Kerr oraz perkusista Ben Thatcher.
Nie przeszkodziło im to w zrobieniu takiego hałasu, jakby grał pełnowymiarowy zespół. Rolę gitary przejęła gitara basowa przetworzona przez całą gamę wzmacniaczy i efektów, co w połączeniu z perkusją dało gęste, wręcz miażdżące brzmienie.
Trzecia płyta Royal Blood znów powala rockową energią, ale przynosi pewne zmiany. Ważną rolę pełnią tu instrumenty klawiszowe, przenoszące muzykę Anglików w rejony bliższe dance punku.
Każda piosenka opiera się na nośnym riffie, a melodyjne refreny świetnie się sprawdzą w każdych okolicznościach: na koncercie, w klubie tanecznym i w domu. Duet z Brighton powołuje się nawet na inspirację Justinem Timberlake, z pewnością dobrze znają też Daft Punk.
"Typhoons" powstał w studiu prowadzonym przez Josha Homme’a, co także wpłynęło na brzmienie zbliżone do Queens Of The Stone Age. Muzyka na płycie cały czas gna do przodu, nie pozwala na chwilę wytchnienia, aż do ostatniego numeru – melancholijnej ballady "All We Have Is Now", zaśpiewanej tylko z akompaniamentem fortepianu.
Grzegorz Dusza
Warner