Festiwal Eurowizji stał się bardziej synonimem obciachu, targowiskiem próżności niż miejscem, w którym możemy zobaczyć muzyczne talenty z całej Europy. Tym większym zaskoczeniem była obecność na 65. edycji imprezy włoskiej formacji Måneskin. Jeszcze większym – że ten festiwal wygrali deklasując konkurencję.
Na tle pozbawionych wyrazu popowych produkcji, rockowy kwartet wyglądał jak z innej planety. Doskonale zaprezentował się także od strony wizualnej, z glamrockowym image’em i zjawiskową basistką Victorią De Angelis. Na ich drugim w dorobku albumie znalazło się zaledwie osiem kompozycji, ale wszystkie trafione w dziesiątkę.
Zagrany na Eurowizji "Zitti E Buoni" napędza wyszukany bluesowy riff, by z pełną siłą eksplodować w refrenie. Przybrudzona barwa głosu wokalisty doskonale sprawdza się w przejmującej balladzie "Coraline".
O jego wszechstronności świadczy rapowany "Livi Sui Gomiti", będący udaną wycieczką w stronę brzmień w stylu Rage Again The Machine. "For Your Love" to z kolei nawiązanie do grunge’u i Pearl Jam. Wreszcie drugi singiel "I Wanna Be Your Slave" z wyrazistą gitarą i bujającym rytmem, który porywa do tańca. To nie może być gwiazda jednego sezonu. Włosi mają papiery na granie w najwyższej lidze.
Grzegorz Dusza
Sony Music