Ubiegły rok przyniósł bardzo udany koncert Organka, wydany w ramach cyklu "MTV Unplugged". Ten rok wzbogacił się o kolejny znakomity występ w tej serii – tym razem weterana naszej sceny, Wojciecha Waglewskiego. Firmuje go swoim nazwiskiem, choć na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie towarzyszy mu cały zespół Voo Voo.
Koncert ma dokładnie przemyślaną dramaturgię. Zaczyna się kameralnie, od piosenki "Koledzy" z udziałem Maleńczuka. Potem pojawiają się synowie Waglewskiego i kolejni muzycy. Trochę łamie to konwencję unplugged, bo przez scenę przewija się nie dwóch, a cały tabun gości.
Warto wspomnieć jeszcze o Mashy Natanson, sopranistce Samitrze Suwannarit, Marii Peszek i Kasai. W tę konwencję wpisane są także covery. Waglewski zdecydował się na "Będziesz moją panią" Marka Grechuty, zaśpiewane przez kolejnego gościa – Tomka Makowieckiego.
Repertuar Voo Voo, a także solowego Wojciecha Waglewskiego, jest tak ogromny, że dobór utworów to był naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Jak zauważa sam autor, sięgnął po te piosenki, które pamięta i wciąż wykonuje.
Jest tu miejsce zarówno dla pewniaków ("Jak gdyby nigdy nic", "Nabroiło się", "Flota Zjednoczonych Sił"), jak i mniej oczywistych utworów ("Człowiek wózków"). Voo Voo ma już w dorobku akustyczne przedsięwzięcia, jak pamiętny "Koncert w Łodzi" oraz "Przy lampce", ale ten występ wypada najbardziej dojrzale i intrygująco.
Grzegorz Dusza
ART2Music