Serce miłośnika jazzu raduje się, kiedy styl ten znajduje coraz większe uznanie u polskich reżyserów. Po sukcesie muzyki Włodka Pawlika (Złote Lwy) do filmu "Rewers" na FPFF w Gdyni, jazz słychać w filmie "Różyczka" Jana Kidawy-Błońskiego.
Jeden temat wykonuje orkiestra, następny zespół jazzowy - i tak na zmianę. Ten prosty zabieg sprawdza się znakomicie, wzbogacając film i album. Kompozycje Michała Lorenca nagrali nasi czołowi jazzmani: saksofonista Henryk Miśkiewicz, pianista Jan Smoczyński i perkusista Sebastian Frankiewicz. Po kontrabas sięgnął Marcin Pospieszalski.
Muzyka jest niezwykle sugestywna i liryczna. Lorenc opowiada nią każda scenę, na tle politycznych wydarzeń rozgrywają się w filmie miłosne dramaty. Ponieważ akcja filmu dzieje się pod koniec lat 60., celowo nawiązuje do muzyki tamtego okresu. Jazz był wtedy jeszcze naturalną częścią polskiego kina. Miśkiewicz ciekawie różnicuje brzmienia, sięgając to po klarnet basowy, to po klarnet, to znów po swój koronny saksofon altowy. Nie widziałem filmu, ale muzyka ujęła mnie swym uniwersalnym, ilustracyjnym charakterem.
Marek Dusza
POLSKIE RADIO