Francuski reżyser Michel Hazanavicius zrealizował niemy film "Artysta", który zgarnął ważniejsze Oscary. Nie mniej fascynująca niż obraz i gra aktorów jest muzyka podkreślająca, jak to w niemym kinie bywało, dramaturgię. Ale to można powiedzieć o każdej muzyce filmowej, dodając jeszcze jeden wyświechtany przymiotnik - ilustracyjna.
Ta jest jednak wyjątkowa, bo podnosi poziom adrenaliny niezależnie od tego, czy oglądamy film, czy tylko słuchamy muzyki. Jest tak sugestywna, tak mocno przykleja się do scen filmu, że nie sposób byłoby oglądać go bez muzyki. A kiedy już film obejrzymy, słuchając w domu soundtracku z łatwością przypomnimy sobie sceny. Partyturę napisał francuski kompozytor Ludovic Bource, a wykonała ją Orkiestra Filharmonii w Brukseli.
Kto widział film, wie, że zaczyna się od zabawnych scen. Wszystko układa się gwieździe niemego kina George’owi Valentinowi, znajduje nawet swoją miłostkę, której towarzyszy romantyczny temat "Fantaisie d'Amour". Ale jego kariera legnie w gruzach, kiedy odmówi udziału w realizacji filmów z dźwiękiem. Tragiczne sceny pożaru ilustruje "L'Ombre des Flammes". Bohatera ratuje jego pies, akcja toczy się nadal do finałowego happy-endu i swingowego tematu "Peppy and George". Polecam film i muzykę nagrodzoną Oscarem.
Marek Dusza
Sony