Czy możemy sobie wyobrazić świat bez muzyki The Beatles. Na taki pomysł wpadli w swoim najnowszym filmie Richard Curtis (scenarzysta "Notting Hill" i "Czterech wesel i pogrzebu") oraz Danny Boyle (reżyser "Slumdog. Milioner z ulicy" i "Trainspotting). Stworzona przez nich alternatywna rzeczywistość wypada naprawdę zabawnie i uroczo. Oto pojawia się postać Jacka Malika, granego przez Himesha Patela, który jedyny na świecie zna piosenki słynnej liverpoolskiej czwórki i przedstawia je jako własne.
Soundtrack do filmu "Yesterday" wypełniają najsłynniejsze przeboje Beatlesów w wykonaniu odtwórcy głównej roli. Jako wokalista wypada poprawnie, choć trudno spodziewać się tu fajerwerków. Wersje "Let It Be", "Yesterday", "Here Comes The Sun", "Something", "She Loves You" są mocno naznaczone beatlesowskim duchem i nie odbiegają zbytnio od oryginałów.
Nie są to jednak kopie sto na sto. "Help" został zagrany jeszcze szybciej, niemal punkowo i przypomina bardziej Oasis. W końcu, gdyby nie Beatlesi, nie byłoby też Oasis i britpopu. Mocy nabrało także "A Hard Day’s Nay" z klawiszowymi brzmieniami i rockowymi gitarami czy wykrzyczany "Back In The USSR". Za to bardziej subtelnie "Hey Jude" z urokliwą klasycyzującą partią klawesynu.
Grzegorz Dusza
Universal