Tylko AVR-X500 nie ma funkcji sieciowych, które są dostępne w testowanym kilka miesięcy temu AVR-X1000 i oczywiście we wszystkich jeszcze droższych modelach, a więc i w prezentowanym właśnie amplitunerze Denon AVR-X2000.
Nie samymi strumieniami człowiek jednak żyje. AVR-X2000 różni się od "tysiączki" między innymi liczbą końcówek mocy - dopiero tutaj jest ich siedem. Zarówno AVR-X1000, jak i AVR-X500 mają ich "tylko" pięć. Idąc za ciosem, producent wykorzystał ośmiokanałowy potencjał, aby przygotować opcję drugiej strefy.
W wejściu podręcznym znajduje się USB i HDMI, obok jest także wyjście słuchawkowe oraz złącze dla mikrofonu kalibracyjnego. Port HDMI uzupełnia całą serię gniazd na tylnym panelu, potrafi przyjąć wszystkie sygnały, z 4K włącznie.
Z kolei USB obsłuży nośniki pamięci oraz oczywiście sprzęt Apple. Z tyłu jest skromnie, ale rozkład i rodzaj gniazd został przemyślany. Denon stawia na HDMI, rozpędził się nawet tak bardzo, że wśród sześciu wejść jedno opisał jako...CD.
Jest pojedyncze wyjście (oczywiście z protokołem ARC), są też dwa wejścia kompozyt i jedno komponent, nie ma jednak wyjść w żadnym z tych standardów - nie szkodzi, gdyż wśród układów elektronicznych znalazł się zarówno konwerter analogowo-cyfrowy, jak i skaler obrazu do najnowszego formatu 4K. Po macoszemu potraktowano natomiast wejścia cyfrowe dla dźwięku (tylko dwa optyczne), ale już analogowych par RCA dostajemy cztery.
W tej klasie amplitunerów zwykle nie spotykamy wejść ani wyjść wielokanałowych. Jest oczywiście obowiązkowe wyjście sygnału LFE (do subwoofera). W Denonie dodano niskopoziomowe gniazda dla drugiej strefy, sygnał możemy także wyprowadzić z dodatkowych końcówek mocy, rezygnując z konfi guracji 7.1 na rzecz 5.1 w głównym pomieszczeniu.
Denon może się pochwalić eleganckim menu ekranowym, komunikaty są wyświetlane nawet w języku polskim, na co zwracałem już uwagę w teście AVR-X1000.
Duże wrażenie robi także zakres funkcji sieciowych - po podłączeniu kabla LAN mamy dostęp nie tylko do internetowych stacji radiowych, strumieniowania muzyki (DLNA oraz AirPlay), lecz również obsługę internetowego serwisu Spotify. Amplituner potrafi dekodować pliki MP3, WMA, Flac (24/192 kHz) i Alac (24/96 kHz). W obszarze surround zadbano o pełne wsparcie systemów HD.
Odsłuch
Kontekst potrafi zmienić sytuację, ale niezależnie od tego, czy Denona posłuchamy tuż po spokojniejszym Harman Kardonie AVR 170, czy też usiądziemy do amplitunera Denon AVR-X2000 z marszu, bez wcześniejszej rozgrzewki, zawsze zabrzmi tak, jakby go ktoś poparzył. Jest niesamowicie szybki, pełen blasku i animuszu, nie ma w tym graniu grzeczności i łagodności.
Denon AVR-X2000 wydobywa z tła każdy dźwięk, jakby czyhał na szczegóły wysokich tonów i zamieniał je w iskry. Soprany są bardzo dziarskie i efektowne, ale koniec końców boleśnie nie kłują w uszy, wcale nie są jednoznacznie metaliczne - raczej bardzo pikantne i rozdzielcze.
Trudno nawet powiedzieć, że to brzmienie jest rozjaśnione, bowiem energia w całym pasmie jest rozłożona proporcjonalnie. Dźwięk jest spójny, tonalnie zrównoważony, lecz jego elementy nie są zlane i sklejone - i nie nazwałbym go płynnym czy plastyczny, a raczej konturowym i zdetalowanym.
Może Denon AVR-X2000 niczego nie wyostrza i też niczego nie zaokrągla - pokazuje nagrania takie, jakimi one są. Średnica jest otwarta i bezpośrednia. Do pozytywnego odbioru i oceny tego charakteru skłania obserwacja: że brzmienie jest przejrzyste.
W podobny sposób Denon traktuje nagrania wielokanałowe, co w połączeniu z ambicjami niektórych realizatorów może prowadzić do wyjątkowych atrakcji. Nie sposób się z tym dźwiękiem nudzić, trudno złapać oddech, ale domyślam się, że w ocenie wielu słuchaczy o takie kino domowe właśnie chodzi.
Kolorowe porządki
W przypadku nowych amplitunerów wielokanałowych, zwłaszcza tych z niższych pułapów cenowych, producenci przestali się już ścigać na liczbę i różnorodność gniazdek, wejść czy wyjść. Ich redukcja na pewno przynosi oszczędności, ale jeśli tylko urządzenie spełnia wszystkie praktyczne wymogi, a zamiast gniazdek serwuje się nowe, przydatne funkcje, to chyba wszystko jest w porządku.
Zredukowanie liczby gniazd przyniosło też znaczne rozluźnienie na zatłoczonych wcześniej do granic możliwości tylnych panelach. Denon wykorzystał to i zadbał o nową, przejrzystą aranżację gniazdek, tak by stworzyć logiczne grupy i ułatwić podłączanie kabli.
O ile HDMI czy RCA nie sprawiały nigdy większych problemów, to wyjścia głośnikowe bywały w wielu wypadkach prawdziwym koszmarem, tym większym, że producenci zmuszeni przepisami bezpieczeństwa stosują od dłuższego czasu zaślepki utrudniające podłączanie wtyczek bananowych.
Zaślepki można oczywiście usunąć, ale trzeba się na ogół przy tym sporo namęczyć. Znam też takie przypadki, w których próby "wydłubania" kołeczków kończyły się uszkodzeniem delikatnego, plastikowego gniazdka.
Denon ułożył terminale poziomo - trzpień obok trzpienia. Aby zapobiec pomyłkom, wyjścia dla każdej z kolumn oznaczono indywidualnym kolorem, a w woreczku z akcesoriami znajdziemy specjalne kolorowe naklejki - opaski, które można umieścić na kablach.
Radek Łabanowski