Odtwarzacz Blu-ray JVC XV-BP1 wygląda dość zwyczajnie, bez upiększeń i stylistycznych kombinacji. Niewysoka obudowa, a na froncie, pokrytym w części błyszczącą taflą, znajduje się niemal wyłącznie to, co niezbędne - pięć przycisków transportu i zamaskowana prostą klapką tacka mechanizmu.
Z przodu jest też gniazdo USB, którego początkowo można nie zauważyć, dyskretnie zakneblowane gumową zatyczką. A możliwości z tym związane są imponujące. Odtwarzacz JVC XV-BP1 z podłączonego dysku lub np. karty pamięci odczytuje oczywiście zdjęcia oraz muzykę, lecz najważniejsza jest obsługa plików AVI oraz MKV, w tym materiałów wysokiej rozdzielczości, do 1920 x 1080 punktów włącznie. To wyjątkowa umiejętność, znana obecnie zaledwie z kilku urządzeń Blu-ray.
Dzisiaj nie wypada już wypuszczać na rynek odtwarzacza, który nie radziłby sobie z formatem BD-Live, więc JVC musi taki dodatek mieć, a z racji ograniczonej pamięci wewnętrznej wymagany jest nośnik podłączony do portu USB. Materiał z płyt DVD może zostać poprawiony skalerem do 1080p. Wyposażenie w gniazda przyłączeniowe jest w większości sytuacji zupełnie wystarczające.
Chłopak z wigorem
HDMI v1.3 oraz port sieciowy LAN to pożywka dla nowoczesnych aplikacji, ale można również skorzystać z "podstarzałego" zestawu audio oraz wyjść analogowych, chociaż bez S-Video i wyjścia 7.1 (więc przygotowanie sygnału surround należy powierzyć amplitunerowi).
Znajdująca się na froncie naklejka "Quick Disc Loading" mówi prawdę: wigor z jakim pracuje JVC XV-BP1 stawia go w gronie liderów, po włączeniu zasilania urządzenie bardzo szybko przechodzi w stan gotowości do pracy, a wczytywanie dysków (nawet tych bardziej wymagających) jest równie sprawne. Cicha praca napędu jak też w pełni pasywne chłodzenie urządzenia, bez szumiącego wiatraczka, to dodatkowy atut.
Projektanci menu postanowili nie wchodzić w szczegóły, użytkownikowi oddano zaledwie kilka podstawowych działów, co korzystnie wpłynęło na przejrzystość, choć np. zaawansowanych parametrów regulacji obrazu nie odnajdziemy.
Grafika menu nie jest spektakularna, bliska, nawet bliźniacza, w stosunku do modelu LG BD370, testowanego pół roku temu. Znajdziemy więcej wspólnych cech tych konstrukcji, co wcale nie umniejsza klasie JVC XV-BP1; 370-tka to wciąż jeden z najlepszych odtwarzaczy Blu-ray w swoim przedziale cenowym, a cena JVC jest niemal identyczna.
Brzmienie i obraz
Tanie odtwarzacze wideo, Blu-ray czy cała rzesza wybierających się już na emeryturę DVD, nie grzeszą wyrafinowanym dźwiękiem, przygniatając często nasz słuch brzmieniem efektownym, odważnym, ale nienaturalnym i nieraz wręcz nieprzyjemnym. JVC, przy swojej niewysokiej cenie, nie jest wyjątkiem na miarę rewelacji, ale ma przynajmniej jedną, bardzo cenną w takich warunkach, cechę - potrafi zachować umiar.
JVC XV-BP1 odtwarza muzykę dość delikatnie, chroniąc nas od wyostrzeń, a jednocześnie nie tracąc dużo z detaliczności. Nawet w stereo dobrze prezentują się wokale. Czystość przeniesiono także na grunt wielokanałowy, gdzie pojawia się już więcej energii w na skrajach pasma.
Przy imponujących możliwościach odtwarzania plików multimedialnych, układy skalujące odtwarzacza będą mogły się wykazać nie tylko podczas odtwarzania płyt DVD-Video. Odtwarzacz zachowuje płynność ruchu, linie są stabilne, krawędzie uciekają od rozmycia, dzięki czemu nawet w szybkich partiach otrzymujemy dobrą wyrazistość. JVC chętnie wkracza w ciemność, wyrazistość jest dobra, niemal bez szumu.
Moda na MKV
Kontener Matroska skupiający obraz i dźwięk jest stosunkowo młodym projektem, stworzonym zgodnie z zasadami tzw. otwartego oprogramowania (kod źródłowy został udostępniony dla każdego). Można jednak zastanawiać się, po co w ogóle powstał MKV, skoro popularny AVI (utożsamiany z DivXami) ma się dobrze i spełnia większość oczekiwań. W stosunku do projektu Microsoftu (AVI), Matroska oferuje szersze spektrum zastosowań.
Najnowszy kontener może zawierać niemal dowolną kombinację metod kodowania dźwięku i obrazu (Matroska stała się ulubionym wyborem dla materiałów HD), choć na samym przekazywaniu tych treści sprawa się nie kończy.
W pojemnej specyfikacji pozostawiono także miejsce dla różnorodnych dodatków, takich jak napisy oraz całe struktury ekranowego menu. Oznacza to możliwość spakowania do jednego, wygodnego pliku, zawartości choćby całej płyty DVD.
Z uwagi na niemal całkowity brak ograniczeń, Matroska błyskawicznie wkupiła się w łaski osób, które traktują komputer jako centrum domowej rozrywki. Nowy format niesie jednak ze sobą koszmarną zmorę niekompatybilności.
Z plikami MKV nie radzą sobie odtwarzacze DVD, dzielnie pracujące z plikami AVI. Jednak producenci sprzętu dostrzegają powoli potęgę i popularność formatu, implementując algorytmy Matroska do najnowszych źródeł, czego przykładem są niektóre z najnowszych modeli Blu-ray.