Pomysł rozszerzenia oferty zrodził się w 1999 roku, kiedy to Thule uznał rozwój źródeł DVD za tak znaczący, że nie sposób było go dłużej bagatelizować, udając, że nic poza starym światem stereo się nie dzieje.
W ofercie jest wielokanałowy wzmacniacz IA250, który może pracować w trybie stereo oraz surround, doskonały kompan dla odtwarzaczy DVD z wbudowanym dekoderem, bowiem sam nie posiada procesorów.
Trudno nie zauważyć skłonności Thule do konstruowania urządzeń zbalansowanych, co serii Space nadało bardzo wyjątkowego wymiaru. Widać to już we wspomnianym wzmacniaczu IA250B, który choć fizycznie wyposażony w 5 pojedynczych wzmacniaczy, to w ustawieniu stereo wykorzystuje aż 4 z nich.
Tajemnica polega na przełączaniu się w tryb symetryczny, dzięki czemu Thule korzysta z prawie pełnego potencjału układów w każdych warunkach. Ta cecha przedostała się także do dwóch końcówek mocy PA250B i PA350B.
Naturalnym uzupełnieniem oferty końcówek jest procesor PR250B, a całości dopełnia odtwarzacz DVD250. Wszystkie urządzenia posiadają w pełni symetryczny tor sygnału (w konfiguracji stereofonicznej), stąd literka B na końcu ich oznaczeń.
Jedynym wyjątkiem jest odtwarzacz DVD, który występuje w dwóch wersjach, podstawowej DVD250 bez wyjść analogowych oraz rozszerzonej DVD250B, wzbogaconej o układy analogowe i wyjścia, także symetryczne.
Do naszego testu wybraliśmy najbardziej rozbudowaną konfigurację, DVD250B, PR250B oraz PA350B, będącą wizytówką serii Space (przynajmniej na razie, bowiem kolejne kosmiczne produkty Thule są już ponoć w drodze na Ziemię).
Dostarczony do testu komplet wygląda znakomicie, robi solidne wrażenie, jest ciężki i dobrze zbudowany. Od razu widać, że to produkt najwyższej klasy, uważam za stylistycznie genialny zabieg wprowadzenia małych, kolorowych paneli na tle dużego, czarnego frontu.
Proste i skuteczne rozwiązanie udowadnia, że nie trzeba wyszukanych zabiegów, by osiągnąć właściwy rezultat. Thule ma w sobie to coś, co przyciąga wzrok i pozwala cieszyć się wyglądem urządzeń przez długi czas, nie tylko w kilka dni po zakupie.
Thule PR250B
Jedynym urządzeniem Thule radzącym sobie z dekodowaniem Dolby Digital oraz DTS jest dziś procesor PR250B. Literka B w symbolu zdradza, iż 250 posiada zbalansowaną ścieżkę sygnału. Nie jest to jednak prosty układ wejście-wyjście XLR, lecz cała koncepcja konstrukcyjna.
Otóż dysponując symetrycznym przebiegiem z DVD, szkoda byłoby zrezygnować z jego walorów. Wiadomo jest również, że DVD, oferuje sygnał XLR z nagrań stereofonicznych (lub wielokanałowych, lecz zmiksowanych do postaci stereo).
Thule skrzętnie z tego skorzystał, przydzielając PR250B dwa tryby pracy. Główny zakłada wykorzystanie sygnałów wielokanałowych i działa dla wejść cyfrowych oraz szeregu "normalnych", stereofonicznych wejść analogowych.
Wówczas procesor pozostaje w konfiguracji single-ended. Jeśli jednak chcemy posłuchać stereofonicznej muzyki najwyższej jakości, należy aktywować tryb Pure Audio, wtedy PR250B odłącza wszelkie obwody cyfrowe, a dane wprost ze specjalnych wejść analogowych (XLR lub RCA) płyną przez regulację głośności (analogową) do wyjść. Można powiedzieć, że z surroundowego procesora Thule zamienia się w najwyższej klasy analogowy preamp. To powinno spodobać się nawet najbardziej wymagającym audiofilom.
Wyglądem PR250B świetnie pasuje do odtwarzacza, górną część przedniej ścianki zajmuje raczej mały, czerwony wyświetlacz, na dole obecny jest panel z przyciskami.
Thule oferuje klasyczny wybór źródła (służą do tego przyciski po prawej stronie) z aktywacją wspomnianej ścieżki Pure Audio, wyciszenie oraz najważniejsze pozycje konfiguracji głośników (lewa strona), czyli ustawianie poziomu i opóźnień dla poszczególnych kanałów. Ponieważ procesor dysponuje wyjściami na dwa subwoofery, możemy pokusić się o regulację zrównoważenia poziomu pomiędzy nimi.
Thule PR250B to urządzenie 5.1-kanałowe, z dekoderami DTS, Dolby Digital, Dolby ProLogic oraz MPEG Multichannel. O tym, którego systemu akurat używamy informuje wy- świetlacz, podaje on także aktualny poziom głośności, wybrane źródło i rodzaj sygnału. Oczywiście wyświetlacz towarzyszy także konfiguracji, jednak ze względu na małe wymiary matrycy zdecydowanie lepiej jest przeprowadzić tę czynność obserwując ekran telewizora.
Startujemy z menu głośników, oczywiście można tam zdefiniować ich wielkość oraz rodzaj pracy subwoofera (włączony/wyłączony), użytecznym menu jest sekcja do przyporządkowania wejść (audio i wideo) różnym źródłom. Aby wyregulować głośność wszystkich kanałów, należy skorzystać z wbudowanego generatora szumu, ciekawą funkcją jest regulacja częstotliwości odcięcia subwoofera w zakresie 60-110Hz ze skokiem co 10Hz.
W tym samym obszarze menu znajduje się opcja Sub Max Bas eksponująca dodatkowo niskie tony poprzez przesłanie do subwoofera dźwięków basowych ze wszystkich kanałów.
Thule przyznaje się, że wszystkie wejścia analogowe (oprócz Pure Audio) poddawane są konwersji A/C w układach 20-bitowych. Konwersja działa najlepiej, gdy maksymalny poziom ze źródła zgadza się z maksymalnym poziomem wejściowym konwertera, jeśli źródło analogowe będzie zbyt ciche, stracimy dynamikę. Aby temu zapobiec, zaprojektowano specjalną funkcję do skorelowania poziomów dźwięku.
Parametry, takie jak poziom dla poszczególnych kolumn, opóźnienia, konfiguracja głośników i subwoofera, mogą być zapisane w czterech komórkach pamięci przyporządkowanych różnym systemom dźwięku (DTS, Dolby Digital, ProLogic i Stereo).
Przedostatnią opcją menu jest wybór jednego z dwóch dostępnych wariantów skali wzmocnienia, narastającej progresywnie oraz liniowej. Na koniec, jeśli uda nam się wywrócić wszystkie parametry do góry nogami, mamy możliwość przywrócenia ustawień domyślnych.
Pilot procesora wygląda identycznie jak sterownik odtwarzacza DVD, jedyną różnicą jest opis klawiszy. Oczywiście z pilota dokonamy pełnej konfiguracji, sprawdzimy rodzaj przetwarzanego sygnału i szybko ustawimy poziom głośności dla wszystkich kanałów. Na deser zostaje wygaszanie wyświetlacza i wyciszanie.
Duże wrażenie robi tylna ścianka, na której aż roi się od gniazd przeróżnych typów. Dużą część zajmują wejścia/wyjścia audio, a wśród nich 4 wejścia liniowe, 2 pętle magnetofonowe i główne wyjście stereofoniczne z procesora.
Każdemu z powyższych towarzyszy duet wideo, S-Video oraz kompozyt. W środkowej części zlokalizowano pięć wejść cyfrowych w standardzie elektrycznym, trzy optyczne oraz jedno wyjście koaksjalne.
Klasyczne wyjście 5.1 przybrało tutaj niespotykaną postać 6.2, mamy bowiem kanały przednie, efektowe, dwa głośniki centralne i dwa subwoofery. Ostatnie umieszczone są oczywiście na zapas, ale przede wszystkim pokazują ukryte możliwości drzemiące w procesorze.
Otóż jeśli dysponujemy ośmioma torami sygnału, to nie jest wykluczone, że Thule PR250B będzie mógł być rozbudowany do postaci 6.1 lub 7.1, producent zapowiada zresztą upgrade do nowych wersji systemów wielokanałowych, wydaje się, że jest to jak najbardziej realne.
Szczególnie wyraźnie wyróżnioną sekcją złącz jest Pure Audio, składająca się z wejść RCA i XLR i pojedynczego wyjścia XLR. Tuż pod nim znajdują się dwa komputerowe gniazda RJ45 podpisane jako Data I/O. Tą drogą procesor może komunikować się z firmową końcówką mocy, przekazując rozkazy włączania zasilania, wygaszania wyświetlacza oraz, co bardzo pomocne, aktywacji trybu Pure Audio we wzmacniaczu mocy (na czym on polega, o tym poniżej).
Wewnątrz widać, że producentowi zależało na uniknięciu połączenia kablami, rzeczywiście montaż jest bardzo staranny, a zbędne przewody wyeliminowano. Zasilacz bazuje na dwóch transformatorach, jednym dla sekcji cyfrowej, drugim dla analogowej. Wejścia i wyjścia wideo zajmują oddzielne płytki drukowane, do przełączania źródeł służą układy scalone.
Na osobnym druku znalazła się także sekcja Pure Audio. Elementy zmontowano techniką SMD, wejścia stereofoniczne, podlegające już typowej obróbce sygnału, połączono ze scalakami Philipsa do wyboru źródeł. Tuż po nich następuje konwersja na przebieg cyfrowy w przetwornikach Burr-Brown PCM1800. Nie są to najnowsze układy, oferują rozdzielczość 20 bitów i próbkowanie do 48kHz.
Głównym dekoderem surround jest programowalny scalak Motoroli DSP 56362 dysponujący mocą obliczeniową 100 MIPS. Thule informuje, że dekoder został wykonany na specjalne zamówienie.
Rozkodowane przebiegi konwertowane są na postać analogową w czterech Burr-Brownach PCM1716 (konsekwentnie te same przetworniki co w DVD), regulacji głośności dokonują drabinki rezystorowe LM1972 National Semiconductor, a w stopniu wyjściowym pracują ponownie Burr-Brown OPA2134.
Widać więc, że Thule PR250B to tak naprawdę pełnokrwisty ośmiokanałowy procesor, w którym wystarczy przeprogramować DSP, aby uzyskać Dolby Digital EX, DTS ES czy THX EX. Nie stanowi to technicznego problemu, szkoda że wzorem Primare P30 nie ma złącza do transmisji danych, wówczas cały upgrade sprowadziłby się do wgrania z domowego komputera nowego oprogramowania sterującego (być może Thule udostępni jakiś interfejs pozwalający wykorzystać złącza Data I/O).
Pozostałe sprzęty w systemie:
DVD250B (Odtwarzacze DVD i wieloformatowe)
PA350B (Wielokanałowe końcówki mocy)
Odsłuch
W systemie Thule, tak jak u Primare, nie trzeba martwić się o impedancję podłączonych kolumn, można stosować głośniki 8Ω, jak i 4Ω, co sprzyjało testom w różnych konfiguracjach. Po podłączeniu wszystkich urządzeń postanowiłem zrobić trochę hałasu pierwszym epizodem Gwiezdnych Wojen. Potęgę Mocy dobrze zniosły wszystkie elementy zestawu, jedynie słabo umocowane przedmioty w pomieszczeniu odsłuchowym wpadały w lekkie wibracje.
Thule radzi sobie z dużymi natężeniami dźwięku bardzo dobrze, jest dynamiczny i skoczny, można powiedzieć, że nieco bardziej bezpośredni od Primare. Nawet najdrobniejsze szczegóły są jak żyletką powycinane i podane bez ingerencji sąsiednich dźwięków. Analityczność to rzeczywiście silna strona zestawu.
W chwilach, kiedy dzieje się bardzo dużo, Thule nieco słabnie, w porównaniu go do konkurenta nie ma takiej siły przebicia i bezwzględnej brutalności w odzwierciedleniu wszystkich motorycznych akcentów. Problem nie jest duży i z pewnością gdyby nie obecność wyśmienitego w tym względzie Primare w dużej mierze by mi umknął. Thule nadrabia bowiem otwartością i poczuciem bliskości wszystkich zdarzeń.
Bas jest przede wszystkim szybki, ma wyraziste kontury i nigdy nie trwa zbyt długo. Jeśli naszym celem będzie wywołanie przeciągłych efektów basowych, to Thule PR250B nie jest odpowiednim wyborem.
Można zawsze ratować się doborem i konfiguracją subwoofera, ale doprawdy żal byłoby zagłuszać obiektywną poprawność i prawdziwość niskich tonów. Pomimo dziarskiego charakteru nie będzie uczucia niedostatku basu, system oferuje przeniesienie audiofilskich doznań w świat kina domowego, a nie odwrotnie.
Nagrania stereofoniczne zabrzmiały początkowo bez większego polotu, całkiem poprawnie, lecz do dźwiękowej ekstazy było daleko. Dlatego trzeba zawsze pamiętać, by nie słuchać muzyki na wejściach przeznaczonych do kina domowego.
Obowiązkiem każdego posiadacza systemu Thule jest wykonanie połączeń Pure Audio i włączenie tego trybu. Poprawa wynikająca z jego zastosowania, nawet przy użyciu kabli cinch, jest bezdyskusyjna. Oczywiście najlepiej sięgnąć po XLR-y, choć uważam, że nie jest to absolutnie konieczne.
Przyczyną skoku jakościowego względem konfiguracji wielokanałowej jest pomijający układy cyfrowe system działania procesora i konfiguracja mostkowa końcówki mocy. Z Pure Audio Thule PR250B gra w sposób bardzo wyrównany, selektywny i naturalny.
Dźwięk ma swobodę, dużą dynamikę i jeszcze lepszy bas. Do precyzji i zwinności dochodzi wykop oraz większa swoboda w operowaniu najniższymi oktawami. Środek jest przekonujący w każdych warunkach, a góra zdecydowana i nieco metaliczna.
Szukając analogii, można porównać Thule do najlepszych, typowo tranzystorowych (w dobrym tego słowa znaczeniu) urządzeń. Takiej stereofonii nigdy bym się nie spodziewał po urządzeniach zaprojektowanych do kina domowego, Thule to raczej audiofilski sprzęt z możliwością pracy w warunkach wielokanałowych.