Dali Kubik One - obudowa
Dali Kubik One jest najmniejszy (najkrótszy) z całej trójki, ale są to centymetrowe różnice. Dali, jak przystało na firmę głośnikową, nadało swojemu urządzeniu jednoznacznie "kolumnowy" styl.
Obudowa ma delikatnie zaokrąglone krawędzie, przekrój zbliżony do prostokąta. Front oraz górną ścianką niemal w całości pokryto tekstylną maskownicą (mocowana na rzepy), zostawiając tylko wąski, plastikowy panel na środku. Maskownice łatwo ściągnąć, co wiąże się z możliwością ich wymiany.
Z pudełka wyjąłem Kubika w kolorze czerwonym, ale można dokupić maskownice w bieli, czerni… kolorach niebieskim, oliwkowym, fioletowym, żółtym, pomarańczowym oraz niebiesko-zielonym
W konstrukcji soundbara wykorzystano układ 2.0, każdy z kolumn głośnikowych składa się z 13-cm nisko-średniotonowego (z charakterystyczną membraną z włókna drzewnego) i 25-mm jedwabnej kopułki wysokotonowej.
Obudowa Dali Kubik One jest dość nietypowo zamknięta, ale nad charakterystyką mogą pracować procesory DSP sterujące poszczególnymi wzmacniaczami (oddzielnymi dla każdego przetwornika).
Dali Kubik One - przyłącza
Możliwości przyłączeniowe są zbliżone do tego, co oferuje Paradigm, choć Dali szykuje także coś specjalnego. Co jednak może nas zaboleć… to brak złącz HDMI.
W klasycznym układzie z telewizorem trzeba będzie poradzić sobie za pomocą jednego z dwóch wejść optycznych. Oprócz nich są jeszcze analogowe, stereofoniczne RCA oraz 3,5-mm mini-jack (niemal niewidoczne, wtopione w przednią ściankę i aktywowane automatycznie, kiedy tylko podłączymy wtyczkę). Jest także moduł bezprzewodowy Bluetooth (z kodowaniem apt-X), który pozwala przesłać sygnał np. ze smartfonów.
Gdyby potencjał niskotonowy soundbara Dali Kubik One okazał się niewystarczający, możemy podłączyć subwoofer - przez klasyczne wyjście RCA. Może się zdarzyć, że wystąpi różnica poziomu głośności między źródłami analogowymi a cyfrowymi - do kompensacji tego zjawiska służy miniaturowe pokrętło na tylnym panelu.
Czymś specjalnym, uzasadniającym nazwę urządzenia ("system") jest USB (w wersji mikro), które spełnia taką samą funkcję, jak wejście USB w przetwornikach DAC. Do Kubika podłączymy więc komputer (Mac lub PC), a nawet przenośne źródła Apple (pod warunkiem skorzystania ze specjalnej przejściówki Camera Kit), odtworzymy dane PCM i pliki 24 bity/96 kHz.
Dali Kubik One - obsługa
Zarówno obsługa z panelu samego urządzenia, jak i dołączonego pilota jest bardzo prosta, a sprowadza się właściwie do regulacji głośności i selekcji źródeł. Wobec braku HDMI trzeba będzie żonglować pilotami lub skorzystać z funkcji przyuczenia soundbara do kodów np. z pilota telewizora.
Dobrze z niej skorzystać, bo firmowy pilocik to tania, plastikowa konstrukcja typu karty kredytowej z miniaturowymi mikrostykami, które nie działają zbyt pewnie. Kłopotliwe w użytkowaniu jest także to, że brakuje nawet najmniejszego wyświetlacza.
Dali Kubik One nie ma żadnego trybu wirtualnego, działa tylko w trybie stereofonicznym, co również uzasadnia ostrożność w nazywaniu go soundbarem, chociaż do końca takiej klasyfikacji nie wyklucza.
Ostatecznie zdecydowana większość soundbarów ma jakieś tryby przestrzenne, ale żadna norma tego nie narzuca; nowe gatunki sprzętów powstają na naszych oczach (i uszach).
Odsłuch
Dali nie ma żadnych aspiracji do kreowania dźwięku wirtualnego, dlatego brzmienie należy oceniać z perspektywy możliwości kompaktowego systemu stereo. Kubik One nigdy nie zaskoczy nas dźwiękami rozrzuconymi dookoła głowy, co znaczy (tylko) tyle, że trzeba brać go takim, jaki jest.
Poświęcając "kinową" przestrzeń, uzyskujemy jednak wiele atutów nie tylko przyzwoitej stereofonii, ale ogólnie dobrego dźwięku.
Dali Kubik One gra emocjonalnie, jego brzmienie jest gęste, zróżnicowane, wielowątkowe. Średnica nie jest najważniejsza poprzez jej wzmocnienie, ale najlepsza, najładniejsza, zarówno w prezentacji Dali, jak i wśród wszystkich testowanych soundbarów.
Swobodna, naturalna, czysta, ani nie krzyczy nam do ucha, ani nie cofa się za telewizor, ani nie tonie w basie. Demonstruje dużą uniwersalność, w taki sposób można słuchać zarówno muzyki, jak i ścieżki filmowej.
Różnica, jaka dzieli prezentację dialogów z Kubika i z głośników z dowolnego telewizora - to przepaść. Oczywista przewaga polega na możliwości osiągnięcia wyższych poziomów, ale dodatkowa premia to czytelność przy nawet bardzo cichym słuchaniu - Dali wręcz popisuje się wówczas przejrzystością, wszelkie dźwięki, które normalnie już ginęły, odżywają, a głosy są wciąż doskonale zrozumiałe.
Dali Kubik One może działać samodzielnie, nie potrzebuje bezwzględnie wsparcia subwoofera, zwłaszcza gdy na wstępie przyjmiemy założenie, że nie tworzy on dźwięku kinowego ze wszystkimi jego atrybutami przestrzenno- -basowymi, a "tylko", ale znacznie, poprawia dźwięk w ramach typowego przekazu stereofonicznego - jego bas jest na miarę średniej wielkości monitorków.
Skok na bas
W podstawowej, testowanej wersji soundbary wstępują bez subwooferów. W przypadku dźwięku przestrzennego (Dolby Digital lub DTS) docierający do urządzeń sygnał niskotonowy LFE jest zwykle wkomponowany w ścieżkę kanałów głównych. Po podłączeniu i zadeklarowaniu obecności subwoofera, sygnały LFE są do niego przenoszone. Skupmy się jednak na konfiguracji bez subwoofera.
Soundbar dopuszcza ze swojej natury szereg opcji instalacyjnych, może być zawieszony na ścianie, ustawiony na szafce pod telewizorem, ale każda sytuacja jest akustycznie odmienna, urządzenie stoi w różnych odległościach od tylnej ściany, więc niezbędna jest regulacja poziomu basu, a producenci zrealizowali ją na szereg różnych sposobów.
Najmniej angażuje użytkownika koncepcja, którą zaproponował Arcam, zdając się na pełną automatykę i układ autokalibracji z mikrofonem.
Dali proponuje regulację ręczną, opartą na skokach poziomu basu i trójpozycyjnym przełączniku. Instrukcja obsługi wskazuje właściwe ustawienie dla konkretnego typu instalacji.
Najdalej poszedł Paradigm - Soundscape ma także definicję typu instalacji (na ścianie lub w ustawieniu wolnostojącym), ale dodaje do niej pełną regulację tonów niskich (i wysokich) oraz filtr loudness.
Radosław Łabanowski