Przedstawia się dość atrakcyjnie pod względem wystroju, design zaliczyłbym do raczej śmiałych, lecz pozbawionych elementów kontrowersyjnych.
Poduszka należycie spełnia swoją funkcję i zapewnia dobre przyleganie do ucha. Jest to też zasługą dobrze wyprofilowanego pałąka, który dodatkowo nabrał anatomicznego kształtu. W stosunku do modeli z poprzedniej generacji zmniejszono masę.
Sennheiser HD212 PRO należą do rodziny produktów zamkniętych. Słuchacz wykorzystujący nawet spore zapasy mocy nie będzie zbytnio dokuczał siedzącym obok niego współlokatorom, a gromkie krzyki oraz głośne rozmowy nie powinny w szczególny sposób rozpraszać delektującego się muzyką.
Sennheisery otrzymujemy w komplecie z 3-metrowym przewodem sygnałowym zakończonym popularnym wtykiem "mały jack" wraz ze stosowną przejściówką.
Odsłuch
Sennheiser HD212 PRO pomimo cech profesjonalnych nie ograniczają możliwości ich wykorzystania. A doskonała ergonomia procentuje w każdych warunkach. Pierwsze, co porusza w tych słuchawkach, to przestrzeń, rozciągająca się daleko w przód przed słuchającym, ale też nieźle otaczająca.
Słuchacz zostaje wciągnięty w dźwiękowe rozgrywki, a wokół aż roi się od detali. Bas jest tu szybki, dynamiczny i z odpowiednią dozą masy. Jego sprężyste ruchy powodują, że muzyka jakiej słuchamy nabiera rytmu i tempa, ładuje się dodatkowymi emocjami.
Środek pasma objawił się w postaci niezwykle otwartego i przyjemnego, był przejrzysty i analityczny. Obnażał szczegóły goszczące na wszelkich płytach, w tym również wady realizacji.
Góra, jak to już przeważnie bywa u Sennheisera, wypada poprawnie. Nie można odmówić jej neutralności i detali, wszystko było na swoim miejscu.