"Żydowski hip-hop" - taki właśnie gatunek uprawia urodzony w West Chester w stanie Pennsylvania Matthew Miller. Jego nowy krążek pt. "Light" jest dosłownie światełkiem w tunelu życia, które - jak śpiewa - jest pełne przemocy i nienawiści. Daje nadzieję optymistycznymi piosenkami, jak "Smash Lies" w duchu reggae czy ocierającym się o ska "We Will Walk".
To zdecydowana zmiana w podejściu do muzyki, która stała się bardziej rozrywkowa, prosta i przejrzysta. Oczywiście można zaryzykować stwierdzenie, że jest to obecnie bardzo specyficzny pop. Taki, którego próżno szukać w mediach, choć na "Light" po raz pierwszy muzyka Millera jest tak bliska mainstreamu. atisyahu zdaje się swoim albumem mówić słowami Hemingwaya, że świat to piękne miejsce i warto o nie walczyć. Ja, co prawda, jak Freeman, mogę zgodzić się tylko z drugą częścią tej wypowiedzi, jednak oryginalny hip-hop z przekazem zdarza się na tyle rzadko, iż warto na niego zwrócić uwagę czytelników.
M. Kubicki
SONY MUSIC