Z jednej strony szkoda, że tak późno wydano zapis festiwalowego koncertu septetu wielkiego gitarzysty z 2002 roku, a z drugiej - może to właśnie dobry moment, by przypomnieć bogaty skład nietuzinkowych instrumentalistów, z którymi Bill Frisell już nie występował od tamtego czasu.
Program występu zdominowały utwory pochodzące ze starszego o rok kompaktu "Blues Dream", nagranego niemal w takim samym składzie (na perkusji pojawił się delikatny Matt Chamberlain). Drugi głos gitarowy pochodzi od Grega Leisza (gitara stalowa i mandolina), którego linie doskonale komponują się z eterycznymi wątkami melodycznymi Bill Frisella. Ten ostatni chętnie wykorzystuje efekty zapętlenia wybranych motywów, co sprawia wrażenie, jakby na gitarach wypowiadały się aż trzy głosy.
Z graną sekcję dętą tworzą Ron Miles (trąbka), Billy Drewes (saksofon) i Curtis Fowlkes (puzon), a na basie udziela się David Plitch. Głos wiodący należy oczywiście do Frisella. Pastelowe brzmienie sekcji dętej jest często wykorzystywane w partiach aranżowanych. Pełnia szczęścia następuje w utworze "I`m so Lonesome I Should Cry", gdy bogatej w akcenty bluesowe solówce na gitarze towarzyszą gorące wypowiedzi na instrumentach dętych.
Cezary Gumiński
EMARCY / UNIVERSAL