Na rynek trafiła budżetowa seria boksów zawierająca po pięć albumów utytułowanych artystów. W pudełeczku znajdziemy cienkie kartoniki niczym pomniejszone okładki płyt winylowych. To repliki pierwszych wydań. Niestety, mały druk uniemożliwia przeczytanie opisów, trzeba posiłkować się Internetem.
Kompilacja firmowana przez saksofonistę Davida Sanborna - "Original Sanborn Series", zawiera pięć z sześciu jego pierwszych płyt. Pominięto "Promise Me to the Moon", żeby znalazła się przebojowa "Voyeur", za którą dostał pierwszą w swej karierze Grammy. Już pierwszy album Sanborna "Taking Off" z 1975 r. zwiastował wielki talent artysty. Wtedy mówiło się o nim jako o najważniejszym przedstawicielu smooth jazzu. Na tej płycie brzmienie było nieco siermiężne, szkoda, że nie pokuszono się o lepszy mastering. Trącą trochę myszką i z CD brzmią gorzej niż z płyt analogowych. Z każdą następną płytą poprawiała się praca producentów i realizatorów nagrań. Już "Heart to Heart" z 1978 r. robi mocne wrażenie, szczególnie dzięki sekcji instrumentów dętych. Album "Hideaway" ma wyraźny soulowy charakter, a na "Voyeur" pojawił się mocny funkowy rytm, syntezatory i chórki. Miłośnicy soul jazzu z lat 70. powinni uzupełnić swoje zbiory niewielkim kosztem.
Marek Dusza
Rhino/War ner Music