Kiedy za produkcję albumu bierze się Marcus Miller, a także gra na nim na basie, można się spodziewać dynamicznej i ekscytującej muzyki. Kto uważa, że saksofonista David Sanborn najlepsze lata ma za sobą, jest w błędzie.
Jego klasę, dobrą kondycję i inwencję potwierdził koncert na ostatnim festiwalu Jazz nad Odrą. Zbiegł się z premierą 25. albumu w jego długiej i uhonorowanej sześcioma nagrodami Grammy 40-letniej karierze.
Sanborn i Miller pracowali ostatnio razem piętnaście lat temu i był to szczytowy okres popularności saksofonisty, także jednego z najbardziej wziętych sidemanów. Prawie każdy artysta z kręgu r`n`b chciał mieć jego charakterystyczne brzmienie na swojej płycie. Ciekawostką jest, że naukę gry na instrumentach dętych zalecił małemu Davidowi lekarz, jako rekonwalescencję po chorobie polio.
David Sanborn wszedł do studia z grającym na organach Hammonda B-3 Rickym Petersonem, pianistą Royem Assafem, gitarzystami Yotamem Silbersteinem i Nickym Morochem oraz perkusistami: Marcusem Baylorem i Javierem Diazem. Nic nam te nazwiska nie mówią, co świadczy, jak wysoki poziom reprezentują amerykańscy muzycy sesyjni.
W funkowym temacie "I Can`t Get Next to You" śpiewa Larry Page z grupy Tower of Power. Natomiast zmysłową partię wokalną w kompozycji Michela Legranda "Windmills of Your Mind" wykonała Randy Crawford. Album "Time and the River" podsumowuje kameralny, refleksyjny duet Sanborna z pianistą Royem Assafem.
Marek Dusza
OKEH/SONY