Tytułowy "Książę" to Duke Ellington, lider orkiestr, kompozytor, aranżer, który przeniósł jazz o piętro wyżej w muzycznej hierarchii. Po jego twórczość sięgnął najbardziej niedoceniany pianista, kompozytor i aranżer Joe Jackson.
Kiedyś podobały mi się jego albumy "Night and Day" i "Body and Soul". Po latach miałem szczęście oklaskiwać go na North Sea Jazz Festival, stwierdzając, że jego wartość wzrosła.
Album poświęcony Ellingtonowi potwierdza klasę tego twórczego muzyka. Po swojemu odczytał kompozycje i aranżacje Duke’a i zaprosił liczne grono ciekawych artystów. W "Isfahan" nastrojowe solówki wykonują gitarzysta Steve Vai i Jackson na fortepianie, a w tle słychać subtelne komputerowe rytmy.
Popisowa aranżacja połączyła tematy: "I'm Beginning to See the Light", "Take the 'A' Train" oraz "Cotton Tail". Piękną linię kontrabasu prowadzi Christian McBride, a mocny rytm wybija na perkusji Ahmir Questlove Thompson. Na skrzypcach gra tu Regina Carter, śpiewa Joe Jackson. W "I Got it Bad" pojawia się kwartet smyczkowy subtelnie akompaniujący Jacksonowi.
Holenderska grupa Zuco 103 z wokalistką Lilian Vieirą zrobiła z tematów "Perdido/Satin Doll" przeboje w stylu nowoczesnej bossa novy. Ekspresyjny wokal Iggy’ego Popa zmiksowany ze śpiewem Jacksona i Vieiry na tle szybkiego rytmu instrumentów perkusyjnych i komputerów tworzy wybuchową mieszaninę dźwięków. "The Duke" to znakomity album, którego trzeba słuchać wiele razy, by odkryć wszystkie dźwiękowe tajemnice i smaczki.
Marek Dusza
EAR MUSIC/MYSTIC