Mam chyba wszystkie katalogowe płyty Johna Coltrane`a, ale sięgam po nie rzadko. Niosą sobą tak duży ładunek emocji, że nie zawsze jestem gotowy tak się zaangażować. Bo Coltrane’a nie da się słuchać w tle. Najlepiej usiąść i zagłębić się w jego improwizacje i wsłuchać w piękne, intensywne brzmienie.
Wydawałoby się, że miłośników jazzu składanka Johna Coltrane`a "Jazz Classics" nie zaciekawi. A jednak warto mieć to kompendium jego dorobku z okresu nagrań dla wytwórni Atlantic, a więc przed bezkompromisowymi płytami Impulse’u. Jest tu dziesięć utworów, począwszy od "Giant Steps" z 1960 r. kiedy odszedł z sekstetu Milesa Davisa, by poświęcić się solowej karierze.
Cudowne ballady: słynna "Naima", rozmarzona "I’ll Wait And Pray" i leniwie snująca się "Central Park West" dadzą wytchnienie pomiędzy szybkimi tematami: "The Invisible" i "Countdown". Album zamyka standard "Little Old Lady" zagrany w nietypowej dla Coltrane`a swawolnej konwencji. Kto jeszcze nie ma żadnej płyty legendarnego saksofonisty, niech zacznie właśnie od tej.
Marek Dusza
FLASHBACK/WARNER MUSIC