Hawajski ptak o`o już nigdy nie zaśpiewa. Wspomnieniem jego śpiewu, zarejestrowanego szczęśliwie na taśmie, jest nowy album Johna Zorna. To kontynuacja najpopularniejszej płyty w jego bogatej dyskografii "The Dreamers" nagranej w tym samym składzie.
Gitarzystę Marca Ribota, pianistę Jamiego Safta, wibrafonistę Kenny`ego Wollesena, basistę Trevora Dunna, perkusistę Joeya Barona i specjalistę od perkusjonaliów Cyro Baptistę mieliśmy szczęście oklaskiwać na Warsaw Summer Jazz Days 2009. Na tej płycie rozpoznaję niektóre z wykonywanych w Sali Kongresowej tematów. Nie jest to trudne, bo John Zorn napisał bodaj najbardziej melodyjne ze swoich kompozycji. Chwytliwe, bezpretensjonalne i rytmiczne, słowem chce się je nucić, przy nich kołysać i przytupywać. Dodam, że szczególnej lekkości nadali im wymienieni instrumentaliści, jakby bawili się tą urokliwą muzyką. Mój ulubiony temat to "Uśmiechnięta sowa". I jak tu nie cieszyć się razem z muzykami, będącymi podporą nowojorskiej awangardy. Idealny prezent pod choinkę dla każdego.
Marek Dusza
TZADIK/MULTIKULTI