Saksofonista, kompozytor, lider i przedsiębiorca wydający płyty we własnej wytwórni Tzadik, słowem - John Zorn, przedstawia kolejny album swego zespołu Moonchild. Założył go w 2006 r. z wokalistą Mike’em Pattonem, basistą Trevorem Dunnnem i perkusistą Joeyem Baronem. Teraz dołączył gitarzysta Marc Ribot nadając mu bardziej rockowe brzmienie. Ale to Zorn i Patton dominują nad charakterem muzyki.
"Ipsissimus" to najwyższy stopień wtajemniczenia Zakonu Srebrnej Gwiazdy założonego przez okultystę Aleistera Crowleya. Ipsissimus jest wolny od wszelkich ograniczeń i potrzeb, żyje w perfekcyjnej zgodności z Naturą - mówi Wikipedia.
Kiedy usłyszałem pierwsze krzyki Pattona, pomyślałem, że to kolejny album z serii poświęconej upadłym aniołom, czyli diabłom. Ale Mike zasługuje tu na miano samego Lucyfera, aż dreszcze przechodzą przez plecy, kiedy wydaje z siebie piekielne wrzaski i odgłosy bulgotania. Jazgotliwy saksofon Zorna potęguje wrażenie uczestniczenia w sabacie sił nieczystych. Pozostali muzycy grają w całkiem "ziemskim" stylu, dzięki czemu dobrniemy do końca, nie zaprzedając duszy diabłom. Warto poznać ekstremalny projekt jednego z najciekawszych i oryginalnych twórców - Johna Zorna.
John Zorn
Tzadik/Multikulti