Tarantella to kolejny akt współpracy między wybitnym szwedzkim kontrabasistą i wiolonczelistą, a naszym ulubionym i równie wybitnym pianistą Leszkiem Możdżerem. Ponieważ tytuł firmuje Lars Danielsson, siłą rzeczy fortepian Możdżera uplasował się nieco w tle.
Na poprzednim albumie duetu "Pasodoble" stopień ekspozycji obu muzyków był wyrównany, ale tym razem w studio pojawiło się jeszcze trzech innych, więc Możdżer mógł dojść do głosu w partiach solowych, a płytę zdominowały partie solo lidera i zbiorowe.
Lars Danielsson zaprosił do nagrań trębacza Mathiasa Eicka, który przez swój instrument jakby szeptał niesamowite historie, znanego z wrażliwości gitarzystę Johna Parricellego oraz perkusistę Erica Harlanda, który na tę okoliczność stał się niezwykle delikatnym (również na perkusjonaliach).
Przyzwyczailiśmy się, że płyty w melancholijnym nastroju z wpływami impresjonizmu mogą powstawać tylko w ECM. Mamy tu kolejny przykład nagrań w oficynie ACT (również niemieckiej) w takiej samej atmosferze. W barwnych kompozycjach zawartych na "Tarantelli" jest więcej ciepła i spontaniczności, a odrobinę mniej abstrakcji, jak w typowej produkcji ECM.
Danielsson i Możdżer zachwycają konstrukcją i brzmieniem partii solowych, a bodaj najpiękniej prezentują się w kompozycji "Ballet", która jakby oscylowała melodycznie wokół "Ocalić od zapomnienia" Marka Grechuty.
Cezary Gumiński
ACT/GIGI