Dwa lata temu Maciej Maleńczuk zaskoczył wszystkich albumem "Jazz For Idiots", na którym zgłębiał tajniki jazzowego grania. Na "The Ant" znów gra jazz, z tym że proste melodie i covery zostały zastąpione autorskimi kompozycjami. Niemal wyłącznie instrumentalnymi, nawiązującymi do "harmolodic" - teorii i filozofii stworzonej przez Ornetta Colemana.
Maleńczuk połączył tu siły z amerykańskim perkusistą Grantem Calvinem Westonem oraz basistą Klausem Evermanem. Sam lider gra na wszystkich typach saksofonu, gitarze i śpiewa. Utwory to głównie zabawa rytmami osadzonymi w funkowej ("Ant") bądź rockowej stylistyce ("Black Powder"). Orientalny klimat ma "Lizard", rozpędzony "Gastroscopy" to punk jazz, a "Cygan" ma wyrazistą, niemal filmową melodię. Dla przeciwwagi są tu także utwory lżejszego kalibru, jak dancingowy "French Love" czy zamykający album jazzrockowy walczyk "Long Goodbye".
Fani dawnego Maleńczuka też dostaną coś dla siebie. Knajpiana piosenka "Nalej jej" nieźle buja i świetnie pasowałaby do repertuaru Psychodancingu, wcześniejszej grupy Maleńczuka. Połamany rytm w stylu Primusa i rapujący wokal, będący komentarzem do bieżącej sytuacji, usłyszymy w "Fajnie". Krakowski bard dziś muzykę traktuje jako zabawę. Tym razem wzięło go na jazz i to z dobrym skutkiem.
Grzegorz Dusza
Sony