Royal Albert Hall to najsłynniejsza sala koncertowa w Londynie, znana m.in. z koncertów BBC Proms. I jedna z największych tej klasy, mieści 8 tysięcy widzów. Tu, przed publicznością szczelnie wypełniającą ten zabytkowy przybytek kultury, wystąpił Gregory Porter, uznawany za najlepszego wokalistę jazzowego, choć jego styl śpiewania przekracza wszelkie ramy.
Naturalną dla niego konsekwencją kariery było zmierzenie się z repertuarem Nat "King" Cole'a. Jego płytami zainteresowała go matka, kiedy był jeszcze dzieckiem. - Śpiewasz jak Nat - mówiła mu zachęcając do prób i nauki muzyki.
Nowe aranżacje napisał dla niego Vince Mendoza, zanim z jego 70-osobową orkiestrą Gregory nagrał studyjny, bestsellerowy album "Nat King Cole and Me". Szczęśliwie mogli wystąpić także na żywo przed ogromną publicznością, rejestrując niepowtarzalne wydarzenie.
Gregory Porter zaczął od zestawu obowiązkowego Cole’a: "Mona Lisa", "But Beautiful", "Nature Boy" i "L.O.V.E". Dopiero w połowie koncertu zaśpiewał własne piosenki: "When Love Was King" i "No Love Dying", a na koniec dwa przeboje: "Hey Laura" i "Don’t Loose Your Steam" pokazując, że jest nie tylko genialnym wykonawcą, ale i utalentowanym autorem. Warto zacząć od płyty DVD, to był imponujący i perfekcyjnie wyreżyserowany koncert.
Marek Dusza
Blue Note/Universal