Gary Burton, gigant wibrafonu i zasłużony wykładowca, miał olbrzymi wkład w ukształtowanie kilku wybitnych gitarzystów jazzowych – L. Coryella, P. Metheny’ego, J. Scofielda, a ostatnim jest właśnie Lage. W ekstremalnie estetycznej grze Burtona dominowała czystość dobieranych nut i kult formowania subtelnych melodii, co mocno udzielało się jego młodym gitarzystom.
Julian Lage był cudownym dzieckiem, ale gdy prześledzimy jego dorobek z ostatnich dwóch dekad, odnotujemy wyraźny progres zarówno umiejętności technicznych, jak i kreatywności wypowiedzi.
W jego aktualnym trio, które zachwyciło na WSJD, grają kontrabasista Jorge Roeder oraz perkusista Dave King, którzy fantastycznie sprawdzają się w roli akompaniatorów.
W nagraniach gitara Lage`a jest wyraźnie eksponowana i efektownie zarejestrowana (5 gwiazdek), ma brzmienie niebywale szlachetne i ciepłe, hipnotyzuje nastrojowością.
Na płycie "Squint" znalazły się głównie kompozycje lidera, który nadał im stylowości i wykwintności. Konsekwentnie rozwijana przez Juliana Lage’a formuła wypowiedzi stanowi harmonijną hybrydę jazzu, bluesa, rocka i country.
Może się wydawać, że podąża on śladem Billa Frisella, jednakże wypracował on własny styl. Kilka jego poprzednich albumów otrzymało nominacje, a jeden zdobył Grammy. Wydaje się, że "Squint" też nie ominą nagrody.
Cezary Gumiński
Blue Note/Universal