Rok temu ukazała się świąteczna płyta Jamiego Culluma. Sprzedawała się tak dobrze, że artysta dograł więcej standardów i przedstawił podwójny album "The Pianoman at Christmas".
Rytmiczne i melodyjne piosenki pozwolą słuchaczom płynnie przejść od Bożego Narodzenia do sylwestrowej zabawy, a i w karnawale będzie można potańczyć.
Jestem zwolennikiem słuchania świątecznych nagrań z kręgu muzyki anglosaskiej od grudnia do lutego, póki z choinki nie sypią się igły. Jamiego Culluma pamiętam z koncertów na North Sea Jazz Festival, kiedy wykonywał efektowne skoki przez fortepian wprost do klawiatury, a na Torwarze zabawiał publiczność solo, zanim nie dotarła reszta ekipy.
Brytyjski wokalista i pianista jest specem od oryginalnych interpretacji standardów. Jego lekko zachrypnięty głos i młodzieńczy temperament nadają im szczególnie przyjemne brzmienie.
Cechą muzyki Jamiego Culluma są także ciekawe, różnorodne aranżacje i one stanowią o atrakcji "kompletnej edycji" nagrań "Pianisty w Boże Narodzenie". Do zestawu obowiązkowych hitów m.in.: "It’s Christmas", "Winter Wonderland", "Silent Night", "Frosty The Snowman" i "Sleigh Ride" dodał dwie własne piosenki: nastrojową "The Pianoman at Christmas" i porywający, podniosły hymn "Christmas Don’t Let Me Down", zamykający ten atrakcyjny album.
Marek Dusza
Blue Note/Universal