Więcej muzyki, mówi tytuł albumu, ale i więcej instrumentów, na których gra wielki wirtuoz organów Hammonda, przy tym z dużą wprawą gra na fortepianie, elektronicznych klawiaturach, na trąbce, saksofonie i śpiewa. Jego 39. studyjny album w roli lidera zwieńczył rok 50. urodzin muzyka o niespożytej energii i zdolności wlewania w serca słuchaczy radosnych rytmów i melodii.
Po nagraniu poprzedniego albumu z saksofonistą Pharoahem Sandersem i wcześniejszego z Vanem Morrisonem, Joey Defrancesco nabrał pewności, że jego muzyka trafia do szerokich kręgów słuchaczy, a nie tylko do miłośników Hammonda.
Organy pozostały jego koronnym instrumentem, na pozostałych gra sprawnie, choć po saksofon tenorowy sięgnął po raz pierwszy. Co ciekawe, na drugim zestawie organów Hammonda zagrał kolega z filadelfijskiego podwórka Lucas Brown, by po chwili chwycić za gryf gitary. Zaś przy perkusji Michael Ode, co czyni listę płac krótką i oszczędną.
We trzech robią na "More Music" tyle pozytywnego hałasu, że serce rośnie, nogi ustać nie mogą, a ciało się kołysze. Nie zapominając o tradycji organów Hammonda w jazzie lat 60., kiedy dużą popularnością cieszył się soul-jazz, Joey DeFrancesco wykonuje w nowoczesnym stylu jedenaście własnych, nowych kompozycji. Świetny przykład pandemicznego wybuchu twórczej inwencji i znakomitego wykonania.
Marek Dusza
Mack Avenue Records