Zainspirowany grą basisty Jaco Pastoriusa izraelski kontrabasista Avishai Cohen doprowadził swój styl do ekstremalnej perfekcji, prezentowanej w efektownych popisach solowych. Takiego usłyszałem go najpierw w zespole Origin Chicka Corei, następnie w jego własnym trio, które prowadzi od 2003 r.
Kilkakrotnie występował w Polsce, choć ostatni planowany występ organizatorzy odwołali. Kontakt z nową muzyką artysty niech zrekompensuje nam album "Brightlight", który w odróżnieniu od wcześniejszych płyt zawiera znikomy procent wokalistyki, tylko w "Summertime" Gershwina. Avishai Cohen nagrał wyjątkowo pogodną interpretację standardu w przyspieszonym tempie, jakby chciał mieć przebój nadawany przez stacje radiowe.
Towarzyszą mu nowe, błyskotliwe talenty izraelskiej sceny jazzowej: pianista Guy Moskovich, którego solówki zadziwiają dojrzałością i zaskakują dramaturgią, oraz perkusistka Roni Kaspi, której dynamiczna gra rozsadza muzykę pozytywną energią. Avishai Cohen poświęcił jej jedną ze swoich kompozycji "Roni’s Swing", w której oboje zaprezentowali ekscytujące solówki.
Największym atutem albumów Avishai Cohena są zawsze melodyjne, wpadające w ucho kompozycje w atrakcyjnych nawet dla niewyrobionego jazzowo ucha aranżacjach. Są i chwytliwe ballady, jak "Hitragut" z udziałem saksofonisty Yuvala Drabkina.
Marek Dusza
Naive/GiGi