Postać Jarretta w świecie muzyki jest wyjątkowa. Posiada on olbrzymi dorobek nagraniowy: ponad 80 tytułów autorskich z muzyką improwizowaną i około 20 tytułów z klasyczną. To właśnie jemu przypadło autorstwo magicznego "The Köln Concert", który stał się najpopularniejszym albumem jazzowym i fortepianowym solo, z nakładem pond 4,5 miliona egzemplarzy.
Za tymi imponującymi liczbami stoi geniusz artysty i jego niecodzienna kreatywność. Ze względu na stan zdrowia Keith Jarrett nie udziela się jako muzyk od 7 lat. Ten rok jest dla niego szczególny, bo osiągnął wiek 80 lat, a wspomniana płyta obchodzi właśnie jubileusz 50-lecia.
Właśnie kulisom powstania "The Köln Concert" z 1975 r. jest poświęcony doskonały film "Dziewczyna z Kolonii". Uświetnia ten rok również wydanie specjalne – na czterech płytach – zapisu z koncertu tria Jarretta z 16 września 1992 r.
Od połowy lat 70. pianista preferował występy w dużych audytoriach, jednakże ze względów sentymentalnych zdecydował się na występ w klubie Deer Head Inn, gdzie grywał w młodości. Pewnym zaskoczeniem było, że w jego trio pojawił się, oprócz regularnego basisty Gary’ego Peacocka, perkusista Paul Motian, z którym Jarrett nie muzykował od 16 lat.
Materiał z tego występu został wcześniej wyemitowany jedynie na kompaktach: "At the Deer Head Inn" i "The Old Country". Teraz ukazał się on na czterech płytach analogowych (140 g winyle), w ograniczonym nakładzie i bez ewentualnego dodruku.
Jak na koncert, brzmienie jest bardzo dobre. Repertuar z tego obfitego we wrażenia występu wypełniły interpretacje piętnastu popularnych standardów jazzowych. Keith Jarrett był w wyśmienitej formie, operując pełnią barw instrumentu i sypiąc bogactwem harmonii. Szereg utworów poprzedzały fortepianowe introdukcje.
Pełne inwencji improwizacje fortepianowe zostały osadzone na żywo rozswingowanych rytmach. Częściowo odmieniony skład sekcji rytmicznej miał swoje reperkusje estetyczne. Motian używał licznych wtrąceń na perkusji, a formowana przez niego pulsacja wydawała się być bardziej elastyczną, niż czynił to DeJohnette (stały członek tria). W tym kontekście lekko zaskakująca jawi się gra Peacocka, który bardziej dynamicznie niż zwykle akcentował rytm.
Brakuje tu miejsca na analizowanie form poszczególnych kompozycji. Warto jednak wyróżnić utwór "You Don’t Know What Love Is", w środku którego następuje fantastyczne przełamanie rytmiki i wykreowanie iście transowej aury.
W interpretacji "The Old Country" jesteśmy świadkami zapierających dech w piersiach magicznych splotów linii fortepianu i kontrabasu. Najtrafniejszą rekomendację niniejszego występu dał odbiorcom sam Keith Jarrett: "Myślę, że na tych taśmach możesz usłyszeć, czym jest jazz". Nic dodać, nic ująć.
Cezary Gumiński
BLUE NOTE/UNIVERSAL