Za swój debiut "Mój Big Bit” Ania Rusowicz otrzymała aż cztery Fryderyki w kategoriach: Album Roku, Wokalistka Roku, Produkcja Roku oraz Debiut Roku. Tak mocnego wejścia w muzyczny rynek nie było w Polsce od dawna.
Tamta płyta była hołdem dla tragicznie zmarłej mamy autorki, popularnej przed laty wokalistki Ady Rusowicz. Przenosiła słuchacza do czasów, kiedy w krajowej muzyce królował big bit. "Genesis" to także album w vintage’owym stylu, z tą różnicą, że jeśli na debiucie dominowały brzmienia lat 60., to tu odnajdziemy muzykę stylistycznie osadzoną w psychodelii początku lat 70.
Wiele utworów brzmi niczym wyjętych z repertuaru Breakoutu. Riff "Polnych kwiatów” bardzo przypomina ten z piosenki "Gdybyś kochał hejc. Producentem albumu jest Emade. Uzyskał on brzmienie zbliżone do tego z ostatniej płyty jego macierzystej grupy Kim Nowak oraz do nagrań The Black Keys, ulubionego zespołu Ani. Powstał album o wiele dojrzalszy niż debiut, ale trudniejszy w odbiorze, którego wartość docenią przede wszystkim koneserzy dobrego brzmienia.
Grzegorz Dusza
UNIVERSAL