Christina Aguilera to jedna z takich artystek, które mają wielkiego pecha. Choć szybko i zgrabnie udało jej się w ciągu dekady dwukrotnie zmienić wizerunek, to jednak mimo ogromnego talentu wokalnego, nigdy nie trafiła na producenta, który pomógłby jej w pełni rozwinąć skrzydła. To oznacza, że w sumie jest wokalistką wprost proporcjonalnie przeciwną do Britney Spears, która nieustannie trafia na ludzi, którzy sprawiają, że słuchacze mają wrażenie, że Britney jest cokolwiek warta.
Christina Aguilera to również jedna z takich artystek, która choć musi wydać kompilację z największymi przebojami, to większość ludzi domyśla się, że to nie może skończyć się dobrze. Dlaczego musi wydać? Po pierwsze dlatego, bo nagrywa w gatunku pop, a po drugie dlatego, że ten pop nagrywa dla dużej wytwórni płytowej. Przyjrzyjmy się jednak teraz, jakie są powody tego, że "Keeps Geetin` Better - A Decade Of Hits" jest mało interesującą kompilacją.
Szesnaście piosenek, które znajdują się na płycie, to cztery utwory z debiutanckiego krążka, trzy ze "Stripped", trzy z "Back To Basics", dwie kolaboracje, dwa remixy i dwa nowe utwory. Wydawaćby się mogło, że to sensowny przekrój przez karierę artystki, ale tak nie jest. Niestety piosenki z pierwszej płyty słabo się zestarzały. Niegdysiejsza Aguilera to teen pop i to w przeciętnym wykonaniu. Na szczęście druga płyta, która pokazała pazur i, dla wielu, wulgarny wizerunek Christiny, była bardzo dobra i szkoda, że zabrakło z niej chociażby świetnego "Can't Hold Us Down". Trzeci album był również interesujący, ale w związku z tym, że stylizacja podążyła tam w rejony neo-soulu, trudno oczekiwać by to wszystko trzymało się kupy.
Cieszy obecność "Nobody Wants To Be Lonely" w duecie z Ricky Martinem i "Lady Marmalade" z filmu "Moulin Rouge". Gorzej jest z nowymi utworami: typowo singlowymi, ale jednocześnie nie przejawiającymi chęci do bycia nieprzemijalnymi. Nużą remixy utworów, które na płycie już są. To miejsce można było wykorzystać o wiele lepiej, dodając piosenkę z płyty "Mi Reflejo" lub racząc słuchaczy kawałkami nagranymi we współpracy z kolejnymi wykonawcami. Na myśli mam tu "Live With Me" z The Rolling Stones, "Tilt Ya Head Back" z Nellym, "Tell Me" z P.Diddym, "A Song For You" z Herbiem Hancockiem czy "Somos Novios" z Andrea Bocellim. Czemu nie zawarto jakiegoś coveru granego na koncertach? Czemu nie ma singlowego "Car Wash"? Czemu zabrakło "The Voice Within", które znajduje się tylko na edycji japońskiej i brytyjskiej? I tak dalej, i tak dalej.
W edycji specjalnej dołączone jest DVD, na którym znalazło się dziesięć wybranych teledysków artystki. Ale i tutaj pada pytanie: dlaczego tylko tyle? Zmieściłyby się tutaj wszystkie, do których wytwórnia posiada prawa, więc czemu postąpiono w ten sposób?
"Keeps Geetin` Better - A Decade Of Hits" zawiera sporo dobrych utworów z dyskografii Christiny Aguilery, ale skoro jedynymi ważnymi smakołykami są "Lady Marmalade" i "Nobody Wants To Be Lonely" to lepszym wyborem jest zakup "Stripped" oraz "Back To Basics", zrezygnowanie z rarytasów i zwyczajne zignorowanie debiutu. Przynajmniej z takiej postawy będzie pożytek w formie dwóch nowych, bardzo spójnych albumów na półce, które gościć tam będą do kolejnego, być może lepszego wydawnictwa podsumowującego karierę Christiny. Czyżby za kolejną dekadę?
M. Kubicki
SONY BMG