Nagrania dokonane w studio, ale na żywo, w czasie rzeczywistym, bez nakładek, zdarzają się dziś bardzo rzadko. Pro Tools jest tak silną pokusą, że tylko artyści z klasą potrafią go ominąć. Taki jest James Taylor, ikona amerykańskiej piosenki. Zawsze śpiewał cudze utwory, ale ponieważ jest znakomitym kompozytorem przebojów, to standardy wykonywał jako urozmaicenie repertuaru. Teraz postanowił je zebrać na płycie "Covers".
Już od pierwszego tematu "It`s Growing" zauważymy niesamowity luz, który sugestywnie wpływa na nasz nastrój. Warto podkreślić, że Taylorowi udało się zgromadzić w prowincjonalnym studiu dwunastu muzyków i chórek. Atmosfera musiała być wyjątkowo swobodna, co słychać w każdej nucie. Tak duży zespół pozwolił uzyskać mocne brzmienie z sekcją instrumentów dętych. Muzyka rozkołysała się na dobre w bluesie "(I`m A) Road Runner", gdzie specyficznego charakteru nadają: gitara elektryczna, organy Hammonda i harmonijka ustna, a dęciaki perfekcyjnie pointują każdy wers.
Kiedy w tle pojawia się uroczy chórek, jestem w siódmym niebie. James Taylor jest mistrzem świata balladzistów. Jeśli nie zawładnie sercami słuchaczek w "Wichita Lineman", niech nie usłyszę już żadnej jego płyty! To byłaby straszna kara, bo chociaż nie ma wielkiego głosu, to styl jego interpretacji wyjątkowo przypadł mi do gustu. Właściwie każda piosenka zasługuje na opis, ale brak miejsca. Lepiej go posłuchać.
Marek Dusza
HEAR MUSIC/CONCORD/
UNIVERSAL