Do Josepha Mounta i Oscara Casha dołączyła sekcja rytmiczna i dało to nową jakość muzyce Metronomy. Dotąd czysto syntetyczne nagrania grupy zupełnie mnie nie przekonywały. Brakowało w nich duszy, wykonawczego luzu.
Na "The English Riviera" nie ma praktycznie słabych momentów. W piosenkach słychać echa radosnego popu, jaki tworzyli choćby Fleetwood Mac oraz new romantic z czasów, kiedy styl ten miał jeszcze artystyczne ambicje. Grupa postawiła na melodie, urocze w swej niemal dziecięcej prostocie, lekkie niczym morska bryza. W warstwie muzycznej elektronika miesza się z żywymi instrumentami, co daje intrygujący efekt. Idealny soundtrack do udanych wakacji.
Grzegorz Dusza
Becouse/Warner