Kariera norweskiego wokalisty i songwritera Thomasa Dybdahla jest przykładem, że nie można się poddawać niepowodzeniom. W 2000 r. opuścił grupę Quadrophonics wybierając karierę solową. Pierwsze dwie EP-ki nie spotkały się z uznaniem.
Oyginalny talent Dybdahla jako kompozytora i wykonawcy pokazał dopiero album "The Great October Sound" (2002) . Muzyka porównywano do Jeffa Buckley`a i Nicka Cave`a, choć tak naprawdę jego głos i łagodny styl śpiewania jest wyjątkowy. Od 2006 r. płyty wydaje mu Universal i są wreszcie dostępne.
Nowy album Thomas Dybdahl nagrał w Los Angeles pod okiem znakomitego producenta Larry`ego Kleina. To Klein wzbogacił brzmienie ostatnich nagrań Joni Mitchell i Herbiego Hancocka. Przyczynił się do sukcesu debiutantek: Madeleine Peyroux i Melody Gardot. Melodyjnym kompozycjom Dybdahla nadał tajemniczy charakter, nasycił ambientowymi brzmieniami i jazzującymi akordami.
Norweski wokalista rzadko trafiał na listy przebojów, bo prezentuje ambitny pop. Jednak jest w tym zestawie piosenka "Man on a Wire", która kojarzy mi się z hitami norweskiej grupy A-ha. Łatwo wpada w ucho otwierający płytę "This Love is Here to Stay" z riffem, który przykleja się do uszu. Natomiast "Easy Tiger" ma w nastroju coś z Boba Dylana. Znakomite otwarcie "Running on Fumes" nadaje podniosły charakter nastrojowym wyznaniom Norwega.
Marek Dusza
UNIVERSAL