Dwa lata od wydania przełomowego albumu "I Love You, Honeybear", Father John Misty przygotował kolejny zbiór zrealizowanych z fantazją folkowych piosenek.
Joshua Tillman, bo tak naprawdę się nazywa, wyrósł na jedną z najważniejszych postaci w kategorii singer/songwriter. Jego ironiczne teksty dotykają polityki, postępu technicznego, środowiska naturalnego, sławy, starzenia się, mediów społecznych, ludzkiej natury, damsko-męskich związków czy rodziny. To standardowy zestaw tematów, podejmowany przez twórców, który sprawdza się pod warunkiem, że słowa ubierze się w zgrabne dźwięki i doda interesujące aranżacje.
Pod tym względem były muzyk Fleet Foxes nie zawodzi. Jak mało kto potrafi pisać ujmujące melodie o sentymentalnym odcieniu. Czerpie przy tym z bogatego dorobku amerykańskich i brytyjskich balladzistów ery hippisowskiej.
Piosenki pierwotnie stworzone na gitarę akustyczną bądź fortepian zyskały dość bogate aranżacje z wykorzystaniem orkiestry, dęciaków i chóru. Father John Misty zgolił brodę, przez co stracił nieco ze swojego hipsterskiego wyglądu, ale mentalnie wciąż pozostaje duchowym przewodnikiem tego nieformalnego ruchu.
Grzegorz Dusza
BELLA UNION/PIAS