Trzecia płyta najbardziej tajemniczej polskiej grupy przenosi nas do kosmosu, na wyimaginowaną Planetę B, na której "często świeci słońce, a gdy zapada noc, jest tak ciemno, że widać wszystkie gwiazdy".
Bokka z płyty na płytę prezentuje coraz bardziej wysublimowaną muzykę. Ich twórczość można zaliczyć do kategorii avant popu, choć trzeci album "Life on Planet B" wymyka się takim gatunkowym kategoryzacjom. Dominuje tu łagodny klimat przykryty skandynawską mgłą. Sporo piosenek emanuje jednak żywym tanecznym pulsem.
Mocnymi kandydatami na przebój są choćby "In Love with the Dead Man" z przestrzenną partią klawiszy i nośnym refrenem oraz triphopowy "Forgive Me". Najbardziej piosenkowy charakter ma jednak "Take my Heand" o nieco folkowym klimacie i romantycznej aurze.
Anturaż elektronicznych dźwięków niejednokrotnie przenosi słuchacza do lat 80. oraz czasów fascynacji kosmicznymi podbojami. W ten klimat doskonale wpisuje się głos wokalistki, którą można przyrównać do skandynawskich gwiazd, jak Lykke Li, Fever Ray i Mø. "Life on Planet B" uwodzi romantyczną wizją odległego miejsca gdzieś we wszechświecie, do którego warto się przenieść choćby na te trzy kwadranse.
Grzegorz Dusza
PIAS