19, 21, 25, 30 – ten ciąg liczb to nie są szczęśliwe numerki w loterii, a tytuły kolejnych albumów Adele. Liczba odnosi się do wieku, w jakim brytyjska wokalistka zaczęła nad nimi pracę.
"Trzydziestka" była z pewnością najbardziej oczekiwaną premierą ubiegłego roku. Nic dziwnego, że w ciągu zaledwie trzech dni od premiery stała się najlepiej sprzedającym się albumem 2021 roku na świecie. W Polsce osiągnęła nr 1 na liście Olis oraz pokryła się platyną.
Otrzymaliśmy dzieło, jakiego oczekiwaliśmy. Adele to ostatnia diva w starym i dobrym tego słowa znaczeniu. Elegancka i dostojna, ze wspaniałym głosem o dużej sile i ciekawej barwie. Doskonale czuje się w soulującym repertuarze, jak choćby w zaśpiewanym z przejęciem "My Little Love" czy rytmicznym "Cry Your Heart Out".
Z drugiej strony na płycie "30" znalazło się sporo pięknie zaaranżowanych ballad w akustycznej oprawie i przyozdobionych smyczkami. Tak brzmi promujący wydawnictwo, utrzymany w nostalgicznym i nieco patetycznym nastroju "Easy on Me" czy wzruszający "Strangers by Nature".
W tekstach Adele otwarcie nawiązuje do najbardziej istotnych momentów, które miały miejsce w ostatnich latach – do macierzyństwa, rozwodu i nowej miłości. Wylewa w nich sporo goryczy, ale i napawa optymizmem, bo z tych wszystkich zdarzeń wyszła silniejsza i dojrzalsza.
Grzegorz Dusza
Sony Music