Zaledwie kilka miesięcy temu obchodziliśmy 10-lecie debiutanckiego albumu grupy Disturbed, który nowoczesny metal skierował w nowym wówczas kierunku, czerpiąc garściami z klasyki hard rocka, zamiast eksploatowanego mocno w tamtym okresie hip hopu. Od tego momentu do dzisiaj charyzmatyczny wokalista David Draiman i jego kompani nagrywali dość równe a zarazem solidne albumy mieszczące się w kategorii mainstreamowego rocka i metalu.
Delikatny progres na każdym kolejnym krążku w końcu zostaje przerwany przez "Asylum". Początek nie zwiastuje jeszcze porażki. Płyta zapowiada się bardzo pozytywnie przez rewolucyjne dla zespołu, instrumentalne intro. Dalej jest już jednak tylko gorzej.
Kolejne utwory to ciągłe wykorzystywanie starych patentów zespołu, sugerujących, że mamy do czynienia ze zbiorem odrzutów z sesji nagraniowych Disturbed z ostatniej dekady, a nie z premierowym materiałem. Ostatnią deską ratunku byłyby single, ale i na tym polu płyta zawodzi, nie dostarczając takich hitów, jak "Inside The Fire" czy "Prayer". Choć zespół ten nigdy nie miał ogromnych ambicji, ani razu nie popadł w swojej karierze w stagnację. Aż do "Asylum".
M. Kubicki
War ner Music