Niewiele brakowało, by Edyta Bartosiewicz pobiła rekord Guns N` Roses w długości nagrywania nowej płyty. W końcu po 15 latach doczekaliśmy się albumu z premierowym materiałem.
W tym czasie aktywność wokalistki ograniczała się do grania pojedynczych koncertów, sensacyjnej współpracy z Krzysztofem Krawczykiem i pisania tekstów dla innych wykonawców. Jednak fani pamiętali o niej i cierpliwie czekali.
"Renovatio" nie porywa tak jak jej najlepsze w dorobku płyty z połowy lat 90. "Sen" i "Szok’n’Show", ale i nie zawodzi. Artystka przez te lata nagromadziła pokaźny bagaż życiowych doświadczeń i dzieli się nimi ze słuchaczami. Mniej tu mocnych gitar, brzmienie jest bardziej wyważone. Określić je można jako folkujący rock o balladowym odcieniu.
Wciąż fascynująco wypada jej głos, z lekką chrypką i pewną głębią. To właśnie jej śpiew sprawia, że te piosenki wręcz się chłonie. Powstał album przejściowy, podsumowujący trudny etap w życiu Edyty Bartosiewicz.
PARLOPHONE