Po wielu latach ostatecznie zdałem sobie sprawę, dlaczego przestałem lubić grupę Hey. Stało się tak nie z powodu zaprzestania nagrywania przez nią dobrych piosenek, ale dlatego, że - mimo stopniowego odchodzenia od grunge`u - na kolejnych wydawnictwach nie mogłem pogodzić się z tym, iż zadziorność ustępuje neurotyczności, a siła - melancholii.
Dzisiaj nadal życzyłbym sobie zmiany nazwy, lecz w związku z tym, że po raz pierwszy od końca hard rockowego Heya, grupa nagrała coś naprawdę godnego swojego legendarnego statusu, przymykam na to oko. Drugiego, najbardziej kultowego dla mnie w historii szczecińskiej formacji "Ho!" już nie będzie. Zamiast klimatów przypominających dokonania Hole, mamy tu echo solowych dokonań Kasi Nosowskiej, coś bliższego polonizacji Bjork. "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!" oddycha lekką elektroniką, zaskakuje przykuwającą uwagę oszczędnością muzyczną. Teksty przeciwnie - są mocno nasycone znaną nam poetyką. Gitarowe transformacje tych piosenek zapewne spotkałyby się z jeszcze większą moją aprobatą, jednak czasami trzeba pogodzić się z upływającym czasem, a nowy Hey pozwala na to, bez powodowania większego grymasu.
QL Music
M. Kubicki