Za sprawą Kaiser Chiefs wróciła na Wyspy
moda na brit pop. Porównuje się ich do Oasis
i Blur, w kontekście ich muzyki przypomina się
o The Smiths i Madness.
Niewielu jest teraz wykonawców,
którzy mają taką łatwość pisania wpadających w ucho piosenek.
Dodatkowym atutem
Anglików są efektowne harmonie wokalne jak
u Beatlesów. W ich muzyce słychać wielką radość
grania, a że nie chcą zbawiać świata, to co w tym
złego.
Drugi album Anglików zawiera sporo przebojowego
materiału na czele z ultrachwytliwym
"Ruby".
Jeśli na każdej płycie będą mieli tej miary
hit, to wróżę im karierę na wiele lat.
Grzegorz Dusza
UNIVERSAL