Klaxons przywracają modę na popularny na początku
lat 90. rave.
Widać, że jest ogromne zapotrzebowanie na
nieskrępowaną, hałaśliwą muzykę, stworzoną wręcz do
tańca, skoro debiutancka płyta zespołu wspięła się na
szczyt brytyjskiej listy przebojów.
Przypominają się czasy
największej popularności takich wykonawców jak KLF,
EMF czy The Shamen, kiedy kluby Manchesteru pękały
w szwach.
Utwory Klaxonsów są piekielnie melodyjne,
tempo na albumie ani na moment nie słabnie, a potężne
brzmienie gitar i taneczny rytm nie pozwalają usiedzieć
w miejscu.
Dość już smędzenia, ciągłego użalanie się nad
sobą i dołującej muzyki. Nadszedł czas zabawy do utraty
tchu, przy bezbłędnie skrojonych tanecznych hitach.
Grzegorz Dusza
UNIVERSAL