Paweł Kukiz powrócił mocnym albumem, poruszającym tekstowo i starannie dopracowanym pod względem muzycznym. Jak sam mówi, stworzył concept- album, rodzaj słuchowiska będącego osobistym komentarzem do historii Polski od 1939 roku po współczesność.
Otwiera go sielska góralska piosenka "Tu moja góra" z udziałem kapeli Grapa, ale już za moment Kukiz uderza z siłą młota pneumatycznego, serwując utwór "Heil Sztajnbach". W tle słychać przemówienie Adolfa Hitlera, a brzmienie przywodzi na myśl twórczość niemieckiego Rammstaina. Polecam teledysk na YouTube.
Kolejny utwór i kolejna zmiana nastroju. "17 września" z melodią w nieco lwowskim klimacie ma upamiętniać pomordowanych przez Rosjan polskich oficerów. Dalej Kukiz sięga po piosenki Włodzimierza Wysockiego.
Rozpropagowana przez Jacka Kaczmarskiego "Obława" z rockowym gitarowym riffem i klawiszami bardziej przypomina Kult. Inaczej jest w "Ratujcie nasze dusze", gdzie Kukiz dryfuje w stronę piosenki aktorskiej i songów Toma Waitsa. Postpunkowy klimat ma "Old Punk", a "Twoje słowo" zimnofalowy, jak u Killing Joke. Płytę wieńczy "Koniec końców" przywołujący brzmienie nagrań Aji RL, legendarnej grupy Kukiza z połowy lat 80.
Grzegorz Dusza
SONY