W tym roku mija 11 lat od premiery ich ostatniego dobrego albumu i 21 lat od tego legendarnego. Zapewnienia o tym, że - parafrazując - los się w końcu odmieni, można spokojnie włożyć między bajki. Po Kulcie pozostał tylko stary kult, choć trudno powiedzieć czy po ostatniej aferze "pomarańczowa armia" dalej będzie wierna Kazikowi. "Hurra!" pod względem muzycznym pasuje idealnie do okładki - brzmi jak piosenki na wesele i do kielicha.
Tak, znowu. Lirycznie jest jeszcze gorzej, bo Kazik Staszewski po wielu arcypłodnych latach działalności artystycznej, naprawdę ma już bardzo niewiele do powiedzenia. Choć tematów do poruszenia pozostało bez liku, zdaje się być bezsilny przy kolejnej próbie zabawy formą, jaka przed laty zapewniła mu popularność. Szkoda, że Kult nawet nie próbuje jeszcze czegoś osiągnąć. Wydając kolejną płytę, daje niepotrzebną nadzieję starym fanom kapeli. "Brazylijski serial już nie cieszy jak kiedyś" - nic dodać, nic ująć, no może poza jednym: Kazik, ja też się schyliłem, a później płytę kupiłem... a teraz mi głupio, z powodu zakupu, oczywiście.
M. Kubicki
SP RECORDS