Spośród zespołów grających przebojowego punk rocka od bardzo długiego czasu Rise Against plasuje się na pierwszej pozycji w moim osobistym rankingu. Dlatego też z dużymi nadziejami, ale równocześnie i obawami czekałem na "Endgame" - kolejną płytę Amerykanów.
Nie sądziłem, że uda im się utrzymać bardzo wysoki poziom poprzednich płyt, ale na szczęście się myliłem. Panowie po raz kolejny pokazali niebywałą klasę, tworząc album niesamowicie spójny, łatwo przyswajalny i momentami niebywale chwytający za serducho. Nie ukrywam, że kilka jego fragmentów nie do końca mnie przekonuje, ale jako całość broni się fantastycznie i słucha się go z zapartym tchem.
Jeśli ktoś miał okazję zapoznać się z poprzednikiem zatytułowanym "Appeal To Reason", może się spodziewać jego kontynuacji. Znów niemal każdy kawałek z tej płyty miałby szansę stać się potencjalnym singlowym hitem promującym "Endgame". Kolejny raz mamy do czynienia z charakterystyczną melodyką, czasem dosyć słodką, ale jednocześnie zadziorną i nie trącającą infantylizmem, jak nierzadko ma to miejsce u innych zespołów grających w podobnych klimatach. Słychać tu niebywałą wszechstronność muzyków i lekkość w tworzeniu - rzadko kiedy spotyka się tak idealnie wyważone kompozycje, ani na chwilę nie nudzące i nie tracące na dynamice.
Nie sposób zatem nie zaznaczyć ich bogactwa, przez co brzmią one wielowymiarowo, ale i maksymalnie przejrzyście. Ich chwytliwość przejawia się nie tylko w refrenach - w tym przypadku każdy dźwięk, każdy riff jest powiązany z następnym i zapamiętuje się je absolutnie jako całość, a nie konkretny fragment. Jest tu bardzo dużo zmian temp, dość niebanalnych przejść, ale wszystko w duchu pierwotnego powiewu hc/punka.
Niebagatelne znaczenie odgrywają perfekcyjne linie wokalne - czyste, mocne i słychać także, że z dużą dozą szczerości. Bardzo podobają mi się wprowadzone tła w postaci chórków, doskonale podbudowujące przewodni wokal. Brzmienie jest moim zdaniem idealne - bardzo kalifornijskie, pełne świeżości.
Niektórzy zarzucają Rise Against komercję, ale prawdę powiedziawszy osobiście życzyłbym sobie, żeby takie zespoły były grywane w radio o normalnych porach. Może i muzycznie konserwatywnie nastawionych melomanów wspomniana wyżej przebojowość razi, ale z pewnością nie można tej grupie zarzucić pójścia na łatwiznę w temacie liryków. Jest to jeden z elementów, który szczególnie sobie cenię w przypadku twórczości Rise Against i chyba równocześnie ich znak firmowy.
Zamiast gówniarskich przyśpiewek dla nastolatek uświadczymy tutaj prawdziwie zaangażowane teksty. Kapela nie ucieka od tematów trudnych i porusza je w tak zaskakująco inteligentny sposób, że nie sposób przejść obok nich obojętnie i nie zastanowić się nad ich istotą choćby przez chwilę. Problemy homofobii ("Make It Stop"), kataklizmów ("Help Is On The Way"), bezdomności ("Disparity By Design"), rozczarowania kierunkiem rozwoju własnego kraju ("Satellite") to tylko niektóre z nich. "Endgame" to z pewnością jedna z topowych muzycznych pozycji tego roku, wręcz idealna na wiosenną aurę. Gorąco zachęcam do zapoznania się z tą płytą, bo naprawdę warto się w nią wkręcić.
Kwiecio
DGC / Interscope