Minęło już siedem lat od momentu premiery pierwszego albumu Rise Against. Nad wyraz płodna kapela właśnie wydała swój piąty krążek. Wiele osób pewnie uzna, że nie jest to żaden wyczyn, bo w gatunku takim jak punk rock czy melodyjny hardcore, które to w pełni starają się reprezentować Amerykanie, wielkiego wysiłku do nagrania płyty nie trzeba.
Stwierdzenie mylne, bo jest to grupa nadająca szufladkom do których należy o wiele więcej znaczenia niż jej główni reprezentanci, których scharakteryzować można jako anty-wszystko. A jaki jest nowy album Rise Against? Na pewno spokojniejszy muzycznie. Nie jest to już totalnie ostra jazda bez trzymanki. Zaznaczmy jednak, że to nie sprawia, że "Appeal To Reason" jest mniej wartościowe. Wręcz przeciwnie, powiedziałbym, że bardziej dojrzałe. Czy jednak ta dojrzałość będzie tym czego oczekują fani grupy?
W muzyce, jak w naturze, coś musi odbywać się kosztem czegoś innego. I tak rozwój muzyczny, a także jeszcze większy nacisk położony na inteligentne teksty o tematyce polityczno-społecznej spowodowały, że siłą rzeczy Rise Against coraz bardziej oddala się od hardcorowych korzeni. Bliżej mu teraz do Bad Religion niż do Minor Threat. McIlrath brzmi teraz melodyjniej, ale ideały cały czas są te same, dzięki czemu starzy fani nie powinni bardzo narzekać na zmiany.
"Appeal To Reason" dzięki prostszym i lepiej wpadającym w ucho dźwiękom, miało też szansę na bycie materiałem bardziej zróżnicowanym. I tak jest w rzeczywistości. Np. "Kotov Syndrome" charakteryzuje się skate punkowymi dźwiękami, co stoi w całkowitej opozycji do hard rockowego "From Heads Unworthy". W muzyce Rise Against ostatnio drażni mnie tylko to, że przy cyklu wydawania albumów co dwa lata męczące jest to ciągłe analizowanie sytuacji politycznej Stanów Zjednoczonych. Świadomi ludzie i tak wiedzą, że 11 września był zamachem Stanów Zjednoczonych na własnych obywateli. Z kolei wojna w Iraku to temat tak bardzo wyeksploatowany, że utwór "Hero Of War" śpiewany z perspektywy żołnierza wysłanego do walki w obcym państwie w ogóle nie porusza. Nawet gdy McIlrath stara się zaskoczyć nas wyznaniami o sikaniu na jeńców wojennych, przypominamy sobie, że przecież nie tak dawno w podobnym tonie słuchaliśmy singlowego utworu The Offspring "Hammerhead".
Mimo wszystko "Appeal To Reason" to naprawdę solidna płyta, dzwonek, być może ostatni dla Amerykanów by przebudzili się z letargu. To zestaw piosenek, które mimo krytyki są też głosem nadziei. Choć muzycznie nie są to tak ostre kompozycje jak te, które wcześniej mieliśmy okazję poznać z dyskografii zespołu, niczego nie brakuje im pod względem mocy przekazu. Ta stała jest dla nich bardzo korzystna.
M. Kubicki
Universal Music