Pięć lat w przypadku zespołu z przeszło czterdziestoletnim stażem to nie jest zbyt długo, ale wiem, że wielu fanów Rush z niecierpliwością czekało na premierowy materiał. "Clockwork Angels" z pewnością ich nie rozczaruje.
Kanadyjczycy ani myślą rezygnować z charakterystycznych elementów swojego stylu. Wciąż można zachwycić się soczystym brzmieniem, zmienną dynamiką, perfekcyjną pracą sekcji rytmicznej czy niezmiennym od lat, niepowtarzalnym śpiewem Geddy’ego Lee. Tym razem grupa Rush stworzyła concept album w duchu lat 70., opowiadający historię młodego człowieka, podróżującego po świecie parowym statkiem powietrznym i spotykającego na swej drodze rozmaitych ludzi.
W piosenkach hardrockowa żywiołowość łączy się z symfonicznym patosem. Barwność aranżacji i złożoność muzyki zespołu najlepiej obrazuje wielowątkowy utwór tytułowy. Spory komercyjny potencjał ma melodyjna piosenka "The Wrackers" oraz przypominający ich największe hity "Wish Them Well". Mocno, niemal metalowo, zabrzmiał "Headlong Flight".
Grzegorz Dusza
WARNER